AKTUALNOŚCI
W samo okienko (114) - Sztylet22.07.2020r.
Jeżeli Krzysztof Kolumb odkrył Amerykę w 1492 roku, to świat odkrył w 1994 roku Bułgarię w czasie piłkarskich finałów mistrzostw świata w Ameryce. Pstrokata banda - jak osobliwie nazywa ją wielokrotnie jeden z jej członków, zawojowała wówczas Dziki Zachód, plasując się na czwartym miejscu czempionatu, pod wodzą urodzonego lidera - Christo Stoiczkowa. W ćwierćfinale odarli reprezentację Niemiec ze złudzeń o medalu, po porywającym meczu i fenomenalnych, filmowych golach.

Pierwsze zdjęcie umieszczone we wnętrzu autobiografii Christo Stoiczkowa, która trafiła na rynek czytelniczy, idealnie ilustruje jej tysiące słów wypełniających ponad pięćset stron. Uroczy brzdąc jest uchwycony w czarno-białą klatkę zdjęciową niczym rzucający się szczupakiem do nadlatującej piłki rasowy napastnik. Ten uważny, zadziorny, wręcz sępi wzrok nieboraka sygnalizuje wyraźnie i niemal krzyczy: "moja!". Głodny futbolu i zdobywania goli od maleńkości. Choć pewnie, gdy fotograf wykonywał to zdjęcie na życzenie dumnych rodziców, nie wiedzieli jakie ziółko wyrośnie z ich pociechy. I iloma kolorami wypełni im i rzeszy innych osób te nadchodzące dni i lata.

Stoiczkow jest legendą z bułgarskim rodowodem, który okrasił swoją zawodniczą karierę wieloma tytułami, w tym zdobyciem Złotej Piłki w 1994 roku. Na kartach książki wydanej wspólnie z dziennikarzem Władimirem Pamukowem, popularny "Ico" otwiera przed nami drzwi do jego historii dość szeroko, od początków, gdy kilkukrotnie został "odstrzelony" przez trenerów, którzy nie widzieli w nim potencjału do gry...

Stoiczkow opowiada z rozmachem, z sobie znanym polotem, wrodzoną pewnością siebie, której nie brakowało mu na murawie. Czytelnik ma przed oczyma wartki strumień anegdot, trącający nieco łobuzerskim - tutaj akurat w pozytywnym odcieniu - charakterem autora. Opowiastki dopełniają obrazu, który wielu z nas pamięta, gdy Stoiczkow stawał się pierwszoplanową postacią nie tylko reprezentacji Bułgarii, ale przede wszystkim katalońskiej dumy FC Barcelona. Nieodżałowany Johan Cruyff ściągnął go na Camp Nou z zespołu CSKA Sofia i "El Bulgaro" zaczął brylować od samego debiutu w La Liga oraz rozgrywkach europejskich. Lista mistrzowskich tytułów z rzędu, które Stoiczkow zdobył z Barçą, jest wciąż imponująca. To za jego czasów Cruyff stworzył Dream Team, który zgarniał z piłkarskiego stołu wszelkie możliwe nagrody.

Z tego też okresu pochodzi najwięcej humorystycznych anegdot z Cryuffem, Romario, Bakero w rolach głównych. Z rozrzewnieniem możemy przypomnieć sobie mozolne odrodzenie w bloku wschodnim, którego Bułgaria była częścią, po upadku poprzedniego reżimu, kreujący się zorganizowany chaos, szemrane, mafijne powiązania ze światem futbolu, porwania grożące rodzinom zawodników, piętrzącym się konfliktom pomiędzy piłkarzami a działaczami. Jeśli nie wiadomo o co chodziło, to chodziło o... Sami wiecie o co.

Lektura jest bez wątpienia lekka i przyjemna jak powiew morskiej bryzy znad Morza Czarnego. Odkryjcie skąd się wziął pseudonim "Sztylet", czym na drodze kariery Stoiczkowa okazał się trzecioligowy wówczas klub FC Hebros Charmanli. I czym była sławna maska Christo.

Prawdziwego kolorytu dodaje część poświęcona mundialowi z 1994 roku, na który Bułgarzy trafili po sprawieniu "trzęsienia ziemi" na Parc des Princes w Paryżu. W listopadzie 1993 roku Bułgaria ograła "Trójkolorowych" 2:1, strzelając gola w ostatnich dziesięciu sekundach pojedynku. Emil Kostadinow, jeden ze pstrokatej bandy, w ogóle nie powinien zagrać w tym meczu! Dlaczego?

Warto sięgnąć po barwną opowieść Stoiczkowa, słynnego numeru osiem na koszulce.

Christo Stoiczkow, Władimir Pamukow - "Christo Stoiczkow. Autobiografia", Wydawnictwo SQN.

(© arek.lewenko@interia.pl)


::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::