SENIORZY › RELACJE
» 17 kolejka - 23.03.2019r.
» Sędzia: Jarosław Nowicki (Widzino) jako główny oraz asystenci: Krystian Lipski (Słupsk) i Tadeusz Jankowicz (Słupsk)
1:3
(0:3)
Brda Przechlewo MKS Debrzno
 0:1 Krzysztof Szawarniak (16)
 0:2 Krzysztof Szawarniak (33)
 0:3 Krzysztof Szawarniak (45)
Jakub Gołuński (58-k)1:3  

4 strzały celne 8
4 strzały niecelne 8
5 rzuty rożne 9
1 spalone 8
17 faule 16
0 żółte kartki 1
0 czerwone kartki 0
1 karne 0
widzów ok. 50

MKS: Słonka- W. Taras (66 Góra), Szostek, Mucha, Marczak- Szawarniak, Władyczak, W. Marzec (46 Kamowski), Pacholik- Sz. Malmon (90 Borucki), Kawczak (86 Lica)
Żółta kartka: Władyczak

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90       
Wojciech Taras65   211 
Krystian Szostek90    1  
Norbert Mucha90     2 
Wojciech Marczak90    321
Krzysztof Szawarniak903 35131
Paweł Władyczak90    12 
Wojciech Marzec45    1  
Michał Pacholik90 14  12
Szymon Malmon89 1 1611
Michał Kawczak85  1 143
Damian Kamowski45    1  
Mariusz Góra25     1 
Bartłomiej Lica5       
Błażej Borucki1       

Lekcje odrobione, po 20 latach wreszcie z tarczą z Przechlewa
Są powody do umiarkowanego zadowolenia. Seniorzy MKS-u po siedmiu spotkaniach bez zwycięstwa (dwóch ligowych i pięciu towarzyskich) odnieśli ważną wygraną w Przechlewie, w starciu z sąsiadem w tabeli i można by rzec "towarzyszem niedoli", bo obie drużyny chciałyby jak najprędzej wydostać się ze strefy ekip zagrożonych spadkiem. Chociażby w tym kontekście to niezwykle istotny triumf czerwono-niebieskich, a zdobyte trzy oczka pozwoliły przesunąć się o dwie pozycje w klasyfikacji, na dziewiątą.

To był 50. oficjalny mecz MKS-u z Brdą i akurat przy okazji małego jubileuszu przełamaliśmy długoletnią "klątwę" obiektu sobotnich przeciwników. Otóż debrznianie pierwszy raz w historii pokonali tego rywala na wyjeździe w lidze, odrabiając tym samym lekcję (a nawet lekcje) z przeszłości. Najbliżej bowiem wywiezienia kompletu oczek z Przechlewa byliśmy w 2005 r. i 2018 r., gdy gospodarze wyrównywali stan tych meczów w doliczonym czasie... Wygrywaliśmy tam wprawdzie cztery razy, jednak zawsze w grach towarzyskich (1:0 w 1993 r., 1:0 w 1994 r., 2:0 w 1996r. i 3:2 w 1999r.) Teraz żadnych wątpliwości nie było, a bohaterem zwłaszcza pierwszych 45 minut boju najczęściej remisującej ekipy okręgówki, czyli MKS-u, z najrzadziej dzielącą się punktami (Brda nie remisowała w ogóle w kampanii 2018/2019, podobnie jak Słupia Kobylnica) okazał się Krzysztof Szawarniak, autor klasycznego hat tricka.

Szesnastu zawodników wpisaliśmy do sędziowskiego protokołu. Jedynym, który grzał ławę przez 90 minut był Kamil Masternak. W porównaniu z konfrontacją z Karolem Pęplino zabrakło Sebastiana Stalki oraz rezerwowego tydzień wcześniej Krzysztofa Dudzica. Jako pierwsi groźną sytuację stworzyli miejscowi. W 2 min. szarżował Michał Wirkus, dobrze podał do Jakuba Warniełło, ale młody zawodnik strzelił obok bramki Sławomira Słonki. To w zasadzie jednorazowy "wybryk", bowiem generalnie panowali na boisku emkaesiacy. W 8 min. po aucie w wykonaniu Wojciecha Marczaka i zagraniu Michała Kawczaka nad bramką uderzył Szawarniak. W 10 min. Paweł Władyczak uruchomił Szymona Malmona, piłką powędrowała do Michała Pacholika, który oddał celny strzał, lecz Daniel Wiczyński był na posterunku.

W 16 min. wygrywaliśmy 1:0. Trochę bezpańską piłkę przejął Szawarniak i będąc ponad dwadzieścia metrów od celu zdecydował się na soczyste uderzenie. Mocno bita "gała" po odbiciu od słupka ugrzęzła w siatce, poza zasięgiem Wiczyńskiego. W 19 min. jeden z przechlewian postraszył Słonkę, który na raty wybił piłkę na róg. Defensywa Brdy nie stanowiła monolitu, co jaskrawo pokazała sytuacja z 33. minuty. Po serii błędów w obronie futbolówka znalazła się u Szawarniaka, a ten z lewej nogi bez zbędnej zwłoki trafił przy słupku na 2:0. Od tej chwili grało nam się jeszcze bardziej swobodnie. Tę odsłonę zakończył mocnym akcentem w 45. minucie ponownie Szawarniak. Ze środka pola na lewe skrzydło zagrywał Sz. Malmon, Pacholik podciągnął kilka metrów z piłką, posłał ją przed bramkę Wiczyńskiego, a nadbiegający "Szuwar" dopełnił formalności. 3:0 na zejście do szatni to był już potężny kapitał!

Pamiętając jednak, że w futbolu nie ma takiej przewagi, której nie można byłoby roztrwonić, po zmianie połówek nadal chcieliśmy być czujni. Udawało się do 58. minuty, gdy w dość przypadkowej sytuacji arbiter Jarosław Nowicki wskazał na "wapno" dla przechlewian. Faulującym na skraju "szesnastki" był zdaniem sędziego Marczak i mimo, że mieliśmy delikatne wątpliwości co do słuszności tej decyzji trzeba było pogodzić się z sygnalizacją "sprawiedliwego". Jakub Gołuński pewnie wykorzystał karnego i można było sądzić, że Brda ruszy do szturmu. Nic takiego nie nastąpiło, to raczej debrznianie kilkakrotnie mogli skarcić rywali czwartym golem. Brakowało nam precyzji, spokoju pod bramką, nieco więcej koncentracji. Bodaj najlepszą sposobność miał Kawczak w 71 min., ale strzelił zbyt lekko. Miejscowi zmusili do wysiłku Słonkę dwukrotnie. W 84 min. wybronił on próbę z wolnego, a w 90+3 min. po szybkim ataku Adrian Ginter uderzył nieprecyzyjnie i ułatwił tym interwencję golkiperowi znad Debrzynki.

Być może "szału" nie było, a temperatura derbów też "taka sobie", ale absolutnie nie mamy przez to powodów do zmartwień czy narzekania. To było spotkanie z gatunku o "sześć" punktów, a skoro rozstrzygnęliśmy je po dobrej postawie na swoją korzyść i do tego na zawsze mało przyjaznym piłkarsko terenie dla MKS-u, to trzeba to cenić. Byłoby idealnie pójść za ciosem i w następnej potyczce z lokalnym rywalem (tym razem Sokołem Wyczechy u siebie) także zainkasować pełną pulę. Czy tak się stanie zobaczymy w niedzielę 31 marca o godz.16.30.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::