SENIORZY › RELACJE
» 17 kolejka - 24.03.2018r.
» Sędzia: Mirosław Cyrson (Rzepnica) jako główny oraz asystenci: Adam Jeszka (Żychce) i Radosław Cyrson (Bytów)
2:2
(0:2)
Brda Przechlewo MKS Debrzno
 0:1 Sebastian Stalka (33)
 0:2 Michał Wąsik (37-s)
Dominik Lemańczyk (90+2)1:2  
Michał Wirkus (90+4)2:2  

6 strzały celne 11
13 strzały niecelne 4
8 rzuty rożne 3
2 spalone 7
21 faule 15
0 żółte kartki 4
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 150

MKS: Słonka- W. Taras, Stalka, Domański, K. Masternak- Szostek (90 Litwiniuk), Władyczak, Mucha, Pacholik (80 Kawczak)- Sz. Malmon (72 Marczak), K. Dudzic (62 P. Klejdysz)
Żółte kartki: W. Taras, Sz. Malmon, Szostek, P. Klejdysz

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90       
Wojciech Taras90    21 
Sebastian Stalka901 1111 
Maciej Domański90    3  
Kamil Masternak90     1 
Krystian Szostek89  2 212
Paweł Władyczak90   117 
Norbert Mucha90  2 11 
Michał Pacholik79  2  31
Szymon Malmon71  22542
Krzysztof Dudzic61  1  11
Patryk Klejdysz29  1  11
Wojciech Marczak19       
Michał Kawczak11       
Damian Litwiniuk1       

Derbowy rollercoaster
Ruszyła wreszcie piłkarska karuzela w klasie okręgowej seniorów i od razu przeżyliśmy podróż niczym zwariowaną kolejką górską. Góra, dół, góra, dół, falowanie i spadanie... MKS zremisował ostatecznie w Przechlewie z Brdą 2:2 i dla postronnych, niezaangażowanych emocjonalnie obserwatorów widowiska był to pewnie rezultat nie krzywdzący nikogo. Kiedy jednak drużyna prowadzi na wyjeździe 2:0 do 90+2. minuty i całość kończy się zaledwie remisem, trudno mieć powody do zadowolenia.

Pojechaliśmy na potyczkę z Brdą w 16-osobowym składzie. Paweł Władyczak w trakcie zawodów wykorzystał limit zmian, a jedynym, który nie wszedł na boisko był Błażej Borucki. Wielkich zaskoczeń w kadrze MKS-u nie było, chociaż kilku zawodników (m.in. Dariusz Zabrocki czy Mariusz Góra) nie załapało się do niej.

Atutami debrznian były skrzydła. Zarówno Krystian Szostek (150. mecz w ekipie znad Debrzynki), jak i Michał Pacholik uprzykrzali życie rywalom z całych sił i głównie z obydwu flanek groziło duże niebezpieczeństwo miejscowym. Brda straciła już w pierwszej akcji Damiana Chrapkowskiego, który wkrótce potem był zmuszony opuścić plac gry z kontuzją stawu skokowego.

To było starcie bardzo różne w swoim przebiegu w poszczególnych fragmentach. Raz dominowała Brda, potem inicjatywa należała do nas. Bilans premierowego kwadransa (z okładem) był jednak dla MKS-u przerażający: przechlewianie stworzyli cztery znakomite okazje na objęcie prowadzenia! W 7 min. Sławomir Słonka powstrzymał rywala w sytuacji sam na sam, a Sebastian Stalka wybił piłkę na róg. W 14 min. uratował nas słupek po składnej akcji gospodarzy, a w ciągu następnych 120 sekund Michał Wirkus zmarnował dwie kolejne wyborne szanse. Najpierw znalazł się oko w oko ze Słonką i miejscowi (raczej niesłusznie) reklamowali karnego, a zaraz potem, w następnej próbie, minął już golkipera czerwono-niebieskich, ale na nasze szczęście z ostrego kąta spudłował przenosząc futbolówkę nad poprzeczkę.

To był sygnał ostrzegawczy, a w zasadzie aż cztery alarmy dla emkaesiaków. Później było znacznie lepiej. W 21 min. składna wymiana podań między Władyczakiem, Szostkiem i Szymonem Malmonem i wywalczony korner. W odpowiedzi ostry strzał na naszą bramkę, ale nieznacznie niecelny. W 25 min. dobra akcja Sz. Malmona z Szostkiem i rzut rożny po interwencji jednego z defensorów. W 29 min. okazja dla obydwu stron. Najpierw Stalka zagrał do Pacholika, a ten do Władyczaka, lecz Paweł nie trafił blisko celu w "gałę". Poszła natychmiastowa kontra i to miejscowi mieli sposobność na gola, ale strzał powędrował ponad bramkę. W 31 min. Krzysztof Dudzic uruchomił Pacholika i wywalczyliśmy kolejnego kornera po mocnym uderzeniu lewego pomocnika MKS-u.

33. minuta okazała się szczęśliwa dla naszego zespołu. Rzut wolny wykonywał Stalka, silnie bitej z lewej nogi piłki nie "przeciął" żaden z defensorów, wyskoczył do niej K. Dudzic, który również jej nie dotknął i po koźle zaskoczyła Marka Tandeckiego. Prowadziliśmy 1:0, a to nie koniec dobrych wiadomości. W 37 min. padł drugi gol. Atak w trójkącie Władyczak- Szostek- Sz. Malmon, strzał tego trzeciego odbił Tandecki, a będący najbliżej "prostokąta" Michał Wąsik tak niefortunnie interweniował, że wpakował piłkę do siatki. Zatem 2:0 i spokój, chociaż jak to w tym specyficznym meczu tylko pozorny. W 43 min. jeszcze jedna szansa dla MKS-u. Stalka do Szostka, futbolówka dotarła potem do Władyczaka, który nie zdołał jej uderzyć będąc na wprost bramki, chyba niepotrzebnie usiłując przyjmować podanie. Arbiter przedłużył pierwszą część o trzy minuty i... było gorąco po rzucie rożnym Brdy, ale główka jednego z rywali minęła cel.

Tak jak Brda powinna załatwić trzy punkty dla siebie na wstępie I połowy, tak my mogliśmy rozstrzygnąć wszystko w ciągu pięciu minut po przerwie. MKS miał "obowiązek" zamknąć mecz i grać na luzie do końca. Przesadzamy? Nie, absolutnie nie... Przykłady? 46. minuta- Szostek sam na sam z Tandeckim, 48. minuta- Norbert Mucha do Szostka i raczej zły wybór, tj. próba zagrania dodatkowo do Sz. Malmona, zamiast strzału z niewielkiej odległości, ta sama 48. minuta- Szostek do Sz. Malmona, kilka metrów od bramki i pudło. Na "deser" wydarzeń z początku drugiej odsłony 50. minuta, czyli rajd Pacholika, strzał, po którym Tandecki odbił piłkę i nikt z naszych zawodników nie doszedł do dobitki.

Wprawdzie w 58. minucie Brda stworzyła sposobność na kontaktową bramkę, ale wyszliśmy cało z opresji, a następne dwie okazje znowu miał team z Grodu Dzika i to takie z gatunku stuprocentowych. W 66 min. jeden na jeden z Tandeckim znalazł się rozgrywający 300. mecz w ekipie seniorów rezerwowy Patryk Klejdysz, który pojawił się na murawie ledwie cztery minuty przedtem. Mógł zrobić niemal wszystko, nawet niekoniecznie uderzać, tylko znaleźć jeszcze lepiej ustawionego Pacholika. Na próżno, szansa bezpowrotnie uciekła. W 70 min. z kolei Szostek zagrał do Sz. Malmona, ale zabrakło znowu precyzji przy strzale. W 75 min. dobrze ustawiony Maciej Domański wybił piłkę zmierzającą do bramki po wrzutce z rogu i główce, ale poza tą sytuacją nic nie wskazywało, że coś może się zmienić.

No i ta feralna końcówka. Doliczony czas, druga jego minuta, rzut wolny, dośrodkowanie i głową daje gospodarzom nadzieję na punkcik Dominik Lemańczyk. W 90+4. minucie kolejny niepotrzebny faul na wysokości pola karnego. Na 2:2 trafia M. Wirkus, rehabilitując się za zmarnowane okazje z I połowy. Dodajmy, zdobył bramkę w podobnych okolicznościach co Stalka, czyli kopiąc piłkę w kierunku celu, licząc bardziej na błąd obrony i golkipera niż własny kunszt. Tak to wyglądało i tak doszło do mało satysfakcjonującego nas podziału punktów. Gdyby ktoś rzucił to 2:2 przed meczem, powiedzielibyśmy pewnie "ok, nie ma sprawy, może być", po zejściu do szatni nikt się jednak, co zrozumiałe, nie cieszył...
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::