SENIORZY › RELACJE
» 8 kolejka - 04.10.2015r.
» Sędzia: Przemysław Pagacz (Słupsk) jako główny oraz asystenci: Tadeusz Jankowicz (Słupsk) i Maciej Bajer (Słupsk)
5:1
(0:1)
Sokół Wyczechy MKS Debrzno
 0:1 Paweł Wegner (36)
Karol Dołgowski (46)1:1  
Karol Borek (60)2:1  
Łukasz Kościan (63)3:1  
Ariel Sobczak (82)4:1  
Łukasz Kościan (85)5:1  

9 strzały celne 5
9 strzały niecelne 5
6 rzuty rożne 2
3 spalone 2
16 faule 14
2 żółte kartki 2
0 czerwone kartki 1
0 karne 0
widzów ok. 200

MKS: Słonka- Szczubiał (46 Kałdowski), Stalka, Łukaszuk, Kawczak (78 Marczak)- K. Masternak, Władyczak, Malmon, P. Klejdysz (73 Ar. Biszczanik)- Wegner, B. Rutyna
Żółte kartki: Szczubiał, Malmon
Czerwona kartka: Stalka (61 min.- faul taktyczny)

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90       
Przemysław Szczubiał45    1  
Sebastian Stalka60  113  
Tomasz Łukaszuk90    2  
Michał Kawczak77    1  
Kamil Masternak90     1 
Paweł Władyczak90  11 10 
Szymon Malmon90    72 
Patryk Klejdysz72 11  1 
Paweł Wegner901 22 22
Bartłomiej Rutyna90   1   
Kamil Kałdowski45       
Artur Biszczanik18       
Wojciech Marczak13       

Niczym domek z kart
W potyczce dwóch najskuteczniejszych drużyn okręgówki Sokół Wyczechy wyraźnie pokonał nasz MKS 5:1, nie pozostawiając cienia wątpliwości, komu należały się tego dnia trzy punkty. O wygranej beniaminka zadecydowało drugie 45 minut, bo po I części nastroje wśród czerwono-niebieskich były w miarę dobre. Wówczas prowadziliśmy 1:0 i mogło się wydawać, że MKS jest na najlepszej drodze do wiktorii.

Sokół to nowicjusz tylko z nazwy. W swoich szeregach ekipa z Wyczech ma wielu doświadczonych piłkarzy, w tym takich, którzy występowali w barwach innych klubów w wyższych niż klasa okręgowa ligach. Łukasz Kościan, Paweł Łacko, Ariel Sobczak czy choćby Karol Dołgowski zapewniają spory potencjał w ofensywie i jak widać na tę chwilę wystarcza to do zajmowania czołowej lokaty w tabeli. Mimo to mający swoje atuty debrznianie po kilku udanych spotkaniach mieli prawo jechać do Czarnego, gdzie rozgrywane były zawody, z optymistycznym nastawieniem. Do składu wrócili Paweł Wegner i Szymon Malmon, zabrakło tym razem Łukasza Płóciennika. Patryk Klejdysz został przesunięty na bok pomocy, a Michał Kawczak zajął miejsce na lewej stronie obrony. W meczowej kadrze znalazło się szesnastu zawodników, dwóch z nich (Michał Biszczanik i Mariusz Góra) nie wybiegło potem na murawę.

Pierwsza część rywalizacji nie obfitowała w przesadnie wiele sytuacji podbramkowych. Drużyny grały w szybkim tempie, usiłując zawiązać skuteczne akcje, ale obydwie defensywy dość łatwo likwidowały w zarodku nadciągające niebezpieczeństwo. W 14 min. dobrą okazję miał Kościan, w 28 min. Sławomir Słonka wybronił do boku trudne uderzenie Sobczaka z wolnego. W rewanżu Sebastian Stalka w 30 min. przymierzył w okienko również z wolnego, lecz Marcin Kiejzik interwencją końcami palców poradził sobie z tym strzałem. Trochę więcej z gry mieli sokoliści, ale to emkaesiacy uzyskali gola. W 36 min. akcję zainicjował Malmon, podał na lewą flankę do P. Klejdysza, a ten dośrodkował do wbiegającego w szesnastkę Wegnera. "Diabeł" w pełnym biegu efektownie przymierzył głową i zrobiło się 1:0! Trafienie naprawdę bardzo ładne, po składnej akcji i precyzyjnym dograniu futbolówki. Do przerwy nic się nie zmieniło, ale w 44 min. przeżyliśmy istny horror pod bramką Słonki. Łacko dwa razy był niezwykle blisko wyrównania, jednak "gała" na nasze szczęście, "tańcząc" na piątym metrze, wyszła ostatecznie na aut bramkowy.

Kwadrans gry po przerwie wystarczył, abyśmy wyzbyli się złudzeń co do korzystnego rezultatu. Błyskawicznie, po 30 sekundach od powrotu na boisko notowaliśmy remis 1:1. Kilka podań, nasze gapiostwo, sytuacja sam na sam Dołgowskiego i gol. Ta szybka strata wcale nie załamała jeszcze debrznian, bo stworzyliśmy potem trzy okazje na odpowiedź. W 49 min. Paweł Władyczak omal nie zaskoczył bramkarza lobem, w 52 min. Bartłomiej Rutyna po zagraniu od Wegnera minimalnie spudłował, a w 56 min. P. Klejdysz świetnie wykonał wolnego, po ręce Kiejzika piłka odbiła się od słupka i wyszła w pole wzdłuż prostokąta... Szkoda tym bardziej, że za chwilę miało się okazać, że jest praktycznie "po meczu". W 58 min. Słonka obronił wprawdzie strzał z wolnego, ale w 60 min. pokonał go Karol Borek, umieszczając futbolówkę płaskim uderzeniem przy samym słupku.

Przegrywaliśmy, a na domiar złego od 61 min. graliśmy w osłabieniu. Fatalny błąd przydarzył się Tomaszowi Łukaszukowi, który źle kopnął piłkę, a ratujący sytuację Stalka sfaulował wychodzącego na czystą pozycję rywala i arbiter Przemysław Pagacz usunął kapitana czerwono-niebieskich z boiska. W 63 min. ciąg dalszy niepożądanych wydarzeń, bo omyłka przytrafiła się Kawczakowi, z czego skwapliwie skorzystał Kościan i podwyższył na 3:1 dla Sokoła. Posypała się zupełnie nasza gra w drugich 45 minutach jak nie przymierzając domek z kart i stało się oczywiste, że nie zdołamy już uratować dobrego wyniku. Wyglądaliśmy słabo w obronie, ale też wcale nie lepiej w innych formacjach, gdzie momentami brakowało maksymalnego zaangażowania, charakteru, albo też po prostu twarda gra gospodarzy (m.in. aż 10 fauli na Władyczaku) przyczyniała się do naszych problemów.

W ostatnich dziesięciu minutach będący na fali przeciwnicy dołożyli dwa gole. W 82 min. Kościan wyłożył futbolówkę Sobczakowi, zaś w 85 min. po solowym rajdzie najlepszy na murawie Kościan sam skończył akcję celnym strzałem. Nie ma co gdybać, mieliśmy swoje szanse w tej konfrontacji, ale liczba błędów w grze "z tyłu" (całego zespołu!) była zbyt duża, aby liczyć na rozstrzygnięcie po myśli licznej grupy kibiców z Debrzna. Przegraliśmy więc aż 1:5, ale... tragedia to nie jest. Nie przesadzajmy, powodów do bicia na alarm, jeśli chodzi o wyniki póki co nie ma. Z ośmiu ligowych meczów gorsi byliśmy jedynie w dwóch przypadkach, za każdym razem na stadionie w Czarnem, przy czym porażka z Czarnymi była wyjątkowo niefortunna, właściwie na własne życzenie. Niedzielne niepowodzenie jest jednak o tyle bolesne, że poprzednio aż pięć bramek w starciu o punkty straciliśmy dość dawno temu, 10 maja 2014r., ulegając na wyjeździe Jantarowi Ustka 0:5.

Cóż, za nami cztery spotkania z beniaminkami, w których wypadliśmy przyzwoicie: szczególnie cenna wygrana z Garbarnią, spacerek z Wybrzeżem, tylko remis ze Skotawą i teraz wpadka z Sokołem. Gorzej to wygląda, gdy spojrzymy na same boje derbowe, bo tu wyszarpaliśmy remis z Piastem Człuchów oraz ponieśliśmy dwie porażki z Czarnymi i Sokołem. Wiosną będzie w tym względzie dużo do poprawienia... W dwudziestej w historii kontaktów potyczce MKS-u z teamem z Wyczech dopiero trzeci raz lepsi byli rywale, którzy warto to zauważyć nigdy wcześniej nie mieli tak silnego składu, jak to dzieje się obecnie. Okupują drugie miejsce w zestawieniu, my spadliśmy na szóste, ale trzeba wierzyć, że w następnych dwóch kolejkach (konfrontacje u siebie ze Spartą Sycewice i Kaszubią Studzienice) podopieczni Władyczaka będą w stanie odzyskać wyższą lokatę. Warunek? Zwycięstwa...
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::