SENIORZY › RELACJE
» 17 kolejka - 29.03.2015r.
» Sędzia: Łukasz Karski (Słupsk) jako główny oraz asystenci: Zdzisław Swakowski (Chojnice) i Filip Stachyra (Bytów)
2:1
(2:0)
Lipniczanka Lipnica MKS Debrzno
Tomasz Szada Borzyszkowski (8-k)1:0  
Tomasz Szada Borzyszkowski (16)2:0  
 2:1 Michał‚ Kawczak (90+4)

8 strzały celne 7
7 strzały niecelne 4
5 rzuty rożne 6
4 spalone 2
13 faule 14
2 żółte kartki 2
0 czerwone kartki 0
1 karne 0
widzów ok. 30

MKS: Oleksiewicz - W. Taras, Wieczorek, Ryhanycz (46 Łukaszuk), Zabrocki - Szostek, Malmon, Kawczak, Płóciennik (74 Ar. Biszczanik) - Wegner, P. Klejdysz (71 K. Ryngwelski)
Żółte kartki: Wegner, Ar. Biszczanik

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Robert Oleksiewicz90       
Wojciech Taras90    41 
Łukasz Wieczorek90    31 
Krystian Ryhanycz45    2  
Dariusz Zabrocki90   1 2 
Krystian Szostek90  2 11 
Szymon Malmon90  3 41 
Michał Kawczak901 12 3 
Łukasz Płóciennik73       
Paweł Wegner90 111 31
Patryk Klejdysz70      1
Tomasz Łukaszuk45       
Karol Ryngwelski20     1 
Artur Biszczanik17       

Przespany kwadrans, konsekwencje na całe spotkanie
Niepowodzeniem zakończyła się wyprawa na boisko beniaminka klasy okręgowej Lipniczanki Lipnica. Gospodarze pałali żądzą rewanżu za poniesioną w sierpniu ubiegłego roku klęskę w Debrznie (11:2 dla MKS-u) i swój plan zrealizowali. Nie bez pomocy czerwono-niebieskich dodajmy, którzy rozegrali bardzo przeciętne zawody popełniając sporo błędów, zwłaszcza w początkowej fazie rywalizacji, co w ostatecznym rozrachunku kosztowało ich stratę kompletu punktów.

O tym, że na niedzielny mecz pojedziemy bez dwóch podstawowych zawodników, tj. grającego trenera Pawła Władyczaka oraz bramkarza Sławomira Słonki, wiadomo było od jakiegoś czasu. Obaj udali się na szkolenie do Wolfsburga, gdzie będą przebywać przez najbliższych pięć dni. Oprócz nich nie mogli wystąpić z Lipniczanką m.in. Przemysław Szczubiał (czerwona kartka), Bartłomiej Lica i Wojciech Marczak. Na domiar złego bardzo niepewny był udział w spotkaniu kapitana Sebastiana Stalki, borykającego się z urazem nogi. Wyszedł wprawdzie na przedmeczową rozgrzewkę, jednak szybko spasował i w podstawowym zestawieniu zastąpił go Łukasz Płóciennik. Opaskę przejął z kolei Paweł Wegner, który meczu w Lipnicy nie może zapisać po stronie plusów, chociażby dlatego, iż otrzymał od arbitra Łukasza Karskiego żółty kartonik. Ponieważ to czwarte upomnienie dla "Diabła" w sezonie 2014/2015, nie zobaczymy go na boisku w Wielką Sobotę w konfrontacji z KS Damnica.

W protokół wpisaliśmy szesnaście osób, w tym jako drugiego golkipera pierwszy raz w bieżącej kampanii Roberta Rutynę oraz debiutanta Tomasza Łukaszuka. Zagrało czternastu piłkarzy, R. Rutyna i kontuzjowany Stalka spędzili na ławce całe zawody. Nie ma co ukrywać, szczególnie nieobecność Władyczaka w środku pola to była widoczna wyrwa, którą starali się ambitnie wypełnić Szymon Mamon (premierowy wiosenny występ) i Michał Kawczak. Szło im różnie, w drugiej połowie znacznie lepiej, choć zaangażowania akurat w tej strefie trudno było debrznianom odmówić przez pełne 90 minut. Jeszcze większe pokazali jednak miejscowi, dla których w ciężkich warunkach (padający deszcz) nie było straconych piłek.

Fatalny w wykonaniu gości był inauguracyjny kwadrans. W 8 min. przegrywaliśmy 0:1. Krystian Ryhanycz, który przeżywał niełatwe chwile w tym spotkaniu, sfaulował w polu karnym jednego z przeciwników i sędzia słusznie gwizdnął jedenastkę. Po chwili kapitan Lipniczanki Tomasz Szada Borzyszkowski silnym strzałem dał prowadzenie swojej drużynie. Mogliśmy odpowiedzieć i to szybko. W 10. minucie do końca pobiegł za futbolówką ustawiony na prawym skrzydle Krystian Szostek, dopadł ją przy końcowej linii i natychmiast zagrał wzdłuż bramki. Marcin Czapiewski nie miałby żadnych szans, wystarczyło wcelować z kilku metrów. Nie udało się Wegnerowi, a będący za nim Płóciennik trafił w obrońcę i egzekwowaliśmy tylko rzut rożny. Zamiast wyrównania po kilku kolejnych minutach mieliśmy do odrobienia już dwa gole. W 16 min. Szada Borzyszkowski strzelił z wolnego, ze śliską piłką nie poradził sobie Robert Oleksiewicz i było 2:0 dla rywali. Dobrą robotę w ekipie z Lipnicy wykonywał oprócz zdobywcy obydwu goli również Krzysztof Kiełpiński.

Do końca I odsłony zanotowaliśmy jeszcze pięć ciekawych boiskowych zdarzeń. W 25 min. spod opieki obrońców wyswobodził się Wegner, ale w dogodnej pozycji uderzył w boczną siatkę. Trzy minuty później Dariusz Zabrocki nie zdołał w dobrej sytuacji trafić w światło bramki. W 37 min. natomiast po dynamicznym rajdzie lewą flanką Wegner przymierzył po "długim", ale M. Czapiewski końcami palców wybił futbolówkę na róg. Lipniczanie z kolei zagrozili nam w 32 min. (Oleksiewicz z problemami po wolnym) oraz w 39 min. (dobra główka po kornerze i ponownie rzut rożny).

Drugie 45 minut toczyło się pod znakiem przewagi emkaesiaków. Długimi fragmentami prowadziliśmy grę na połowie gospodarzy, lecz cóż z tego, skoro czas płynął, a klarownych szans na zmianę wyniku było jak na lekarstwo. Najlepsze miał Szostek, którego uderzenia w 81 i 87. minucie były jednak zbyt lekkie, aby zaskoczyć M. Czapiewskiego. Próbował także Malmon, ale i w tych przypadkach golkiper nie miał kłopotów z obroną. Miejscowi skupili się na rozbijaniu naszych ataków i zamiarach skarcenia MKS-u po kontrze. W 86 min. byli bliscy szczęścia, kiedy po bodaj jedynym błędzie dobrze współpracującego duetu Łukasz Wieczorek- Łukaszuk oko w oko z Oleksiewiczem stanął Szada Borzyszkowski, lecz spudłował. W czwartej minucie dodatkowego czasu w końcu strzeliliśmy bramkę. Wegner ograł na lewej stronie obrońcę, podał na środek szesnastki, gdzie czekał już pozostawiony bez opieki Kawczak i lekkim, za to precyzyjnym uderzeniem ulokował "gałę" w siatce. Tym samym pierwszy raz wpisał się na listę strzelców w lidze, bowiem wszystkie poprzednie trafienia (10) dla debrzneńskiego teamu notował w Pucharze Polski i grach towarzyskich. Nie zmieniło to jednak faktu, że z Lipnicy wyjeżdżaliśmy na tarczy...

Dwa ligowe spotkania i jedno pucharowe w 2015r. to remis i dwie porażki... Tak, wiemy, po weryfikacji wygląda to zupełnie inaczej, tzn. dwa zwycięstwa i przegrana, ale nie ma co ukrywać, że czas na prawdziwe, to na boisku, przełamanie. W następnej serii nareszcie zagramy u siebie, z KS Damnica i tak, jak Lipniczanka chciała odkuć się za niepowodzenie nad Debrzynką, tak my powinniśmy postarać się o pokonanie damniczan, z którymi nie poradziliśmy sobie dwukrotnie w 2014r., zostawiając w podsłupskiej miejscowości sześć oczek i nie zdobywając nawet jednego gola... W przeciwnym razie złośliwcy będą komentować, że wygrywać w tej rundzie MKS potrafi tylko... na posiedzeniach Komisji ds. Rozgrywek. Nie, absolutnie, za walkowery przepraszać nie będziemy, bo i za co? Nie jest przecież winą klubu znad Debrzynki, że ktoś czegoś nie dopatrzył, nie dopełnił formalności, złamał regulamin itd., itp. Żeby mimo wszystko zamknąć niepotrzebną, żartobliwą nieco, ale jednak dyskusję, po prostu zwyciężmy w kolejnym meczu NA MURAWIE.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::