SENIORZY › RELACJE
» 15 kolejka - 23.11.2014r.
» Sędzia: Przemysław Pagacz (Słupsk) jako główny oraz asystenci: Tadeusz Jankowicz (Słupsk) i Sylwester Barczyński (Słupsk)
3:1
(2:1)
Kaszubia Studzienice MKS Debrzno
Marcin Przytuła (18) 1:0  
  1:1 Wojciech Marczak (20)
Kacper Kreft (30) 2:1  
Kacper Kreft (55) 3:1  

8 strzały celne 4
4 strzały niecelne 4
5 rzuty rożne 5
0 spalone 4
26 faule 13
5 żółte kartki 4
1 czerwone kartki 0
0 karne 1
widzów ok.80 (w tym 18 z Debrzna)

MKS: Słonka - Szostek, Ryhanycz, A. Wałaszewski, Zabrocki - Marczak (58 Kałdowski), Władyczak, Kawczak (61 Gryta), Malmon (82 Barczewski) - P. Klejdysz (88 Góra), Stalka
Żółte kartki: Gryta, Stalka, Władyczak, Oleksiewicz (na ławce rezerwowych)

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90       
Krystian Szostek90   112 
Krystian Ryhanycz90   1 4 
Andrzej Wałaszewski90     1 
Dariusz Zabrocki90    12 
Wojciech Marczak571 1 1  
Paweł Władyczak90  1  71
Michał Kawczak60  1 1  
Szymon Malmon81   122 
Patryk Klejdysz87  1 243
Sebastian Stalka90 1 132 
Kamil Kałdowski33    1  
Mateusz Gryta30    11 
Mateusz Barczewski9     1 
Mariusz Góra3       

Niepomyślny finisz udanej rundy
Po sobotnich rozstrzygnięciach piętnastej kolejki okręgówki seniorów stało się jasne, że emkaesiacy mogą skończyć I część sezonu 2014/2015 na trzecim, czwartym lub piątym miejscu. W życie wdrożyliśmy ten najmniej pożądany scenariusz, tzn. czerwono-niebiescy nie poprawili swojej lokaty, zajmowanej po przedostatniej serii meczów. Trzynasta w historii wyprawa do Studzienic znowu dowiodła, że boisko Kaszubii wybitnie nie leży ekipie MKS-u. Przegraliśmy, bo chociaż rywalizacja była absolutnie wyrównana, to jednak skuteczniejsi byli gospodarze i to oni dopisali do swojego konta tak cenne trzy oczka.

Piłkarze znad Debrzynki wyruszyli w okolice Bytowa w szesnastoosobowym składzie. Wrócił do kadry po pauzie za żółte kartki Kamil Kałdowski, a także nieobecni tydzień wcześniej Wojciech Marczak i Szymon Malmon. Z kolei w porównaniu z meczem ze Stalą Jezierzyce w protokole zabrakło Łukasza Płóciennika i Pawła Wegnera. Trener Paweł Władyczak wykorzystał limit zmian, na ławce cały zawody spędził więc tylko drugi golkiper Robert Oleksiewicz. Rywale przystąpili do gry bez ukaranych przymusowym odpoczynkiem za żółte i czerwone kartoniki Jacka Dułaka i Marcina Stoltmana. Nie zagrali też z nieznanych nam przyczyn Michał Borzyszkowski i Sylwester Pięta.

Szkoleniowiec debrzneński pozostawił bez roszad defensywę drużyny, tzn. powtórzył ustawienie kwartetu obronnego sprzed ośmiu dni. Parę stoperów tworzyli zatem Krystian Ryhanycz (w dniu potyczki z Kaszubią obchodził osiemnaste urodziny- gratulacje i wszystkiego najlepszego!) i Andrzej Wałaszewski, mający problemy zdrowotne, dla którego najpewniej był to ostatni występ przed dłuższą przerwą. Na bokach operowali Krystian Szostek i Dariusz Zabrocki. W II linii bez niespodzianek, podobnie w napadzie, gdzie biegali kapitan Sebastian Stalka oraz najskuteczniejszy snajper teamu znad Debrzynki w tej fazie edycji Patryk Klejdysz.

Kaszubia zaprezentowała dobrze nam znany fizyczny futbol, pełen zaangażowania i determinacji. Nikt nie zamierzał odstawiać nogi, często arbiter Przemysław Pagacz musiał sięgać po gwizdek temperując zakusy piłkarzy. Ogółem zanotowaliśmy aż 39 fauli, z czego dwa razy więcej popełnili studzieniczanie. Ich ostra gra przyniosła efekt, bowiem trudno mówić o typowo piłkarskiej przewadze, raczej chwilami większym zdecydowaniu pod bramką i szczypcie szczęścia gospodarzy w kluczowych momentach.

Zanim miłośnicy piłki nożnej (w tej grupie wyróżniała się również dobrze widoczna 18-osobowa "wycieczka" z Grodu Dzika, która zapewniła czerwono-niebieskim gorące, werbalne wsparcie- dziękujemy!) doczekali się otwarcia wyniku dwie sytuacje stworzyli nasi zawodnicy. W 13 min. Malmon znalazł się w niezłej pozycji po przechwycie futbolówki, ale uderzył tyleż silnie, co niecelnie. W 16 min. po dośrodkowaniu Szostka w zamieszaniu na przedpolu bramki Józefa Peli bliski powodzenia był Marczak, ale sędzia przerwał akcję dopatrując się przewinienia na golkiperze Kaszubii. W 18 min. przegrywaliśmy 0:1. Marcin Przytuła zdobył swoje czternaste trafienie w sezonie, kiedy wykorzystał okazję jeden na jeden ze Sławomirem Słonką po wygraniu pojedynku z Ryhanyczem.

MKS odpowiedział niemal natychmiast. W 20 min. rzut rożny wykonywał Stalka, podał krótko do Władyczaka, za moment piłka znowu znalazła się u "Stali", nastąpiła wrzutka na piąty metr, a tam Marczak ładną główką umieścił futbolówkę w siatce. 1:1. Po dalszych dziesięciu minutach wyrównanej gry bez większych fajerwerków sportowa fortuna dopisała miejscowym. Przy linii autowej w niegroźnej sytuacji zabrakło komunikacji między Malmonem i Michałem Kawczakiem. Ten drugi przypadkowo zagrał ręką, co nie uszło uwadze arbitra. Rzut wolny, dosrodkowanie, chaos w naszych szeregach i wreszcie gol dla gospodarzy, zdobyty... klatką piersiową przez Kacpra Krefta.

Na przerwę schodziliśmy z jednobramkową stratą. Po wyjściu z szatni to emkaesiacy stworzyli jako pierwsi groźną akcję. W 48 min. po wolnym wykonywanym przez P. Klejdysza, "gałę" zagrał Marczak, trafiła do Szostka, który w dobrej pozycji przestrzelił z około dziesięciu metrów. W 55 min. okazało się, że w dalszej fazie rywalizacji będzie nam jeszcze bardziej "pod górkę". Pomyłka Kawczaka w centrum boiska, szybkie prostopadle podanie do Krefta, który wygrał biegowe starcie z Ryhanyczem, minął wychodzącego Słonkę i ulokował piłkę w celu. Nie można było odmówić chęci odwrócenia losów konfrontacji debrznianom, ale czas płynął nieubłaganie, a okazji na kontaktowego gola wciąż brakowało. Nie pomagały zmiany, bo mimo, iż nacieraliśmy z pasją, mieliśmy przewagę, to niewiele z tego wynikało.

Miejscowym dobrze w tych okolicznościach grało się z kontry. Po jednej z nich, w 78. minucie Ryhanycz uratował zespół wybijając w pole piłkę zmierzającą już nieuchronnie do bramki. Sędzia w II połowie bardzo często sięgał do kieszonki z kartkami. Łącznie pokazał ich w meczu dziewięć, z czego od 58. minuty aż osiem. W jego notatniku znaleźli się również nasi zawodnicy: Mateusz Gryta (faul), Stalka (nie zachowanie przepisowej odległości od piłki przy wykonywaniu rzutu wolnego przez przeciwnika), Władyczak (zdaniem arbitra próba wymuszenia rzutu karnego) i Oleksiewicz (na ławce, krytyka orzeczeń). Osobliwie skończył zawody piłkarz Kaszubii Fabian Szultka, który zameldował się na murawie w 82 min., aby wylecieć z boiska po dwóch żółtkach w doliczonym czasie...

Nadzieja na to, że nie wszystko stracone zaświtała nam w 87. minucie. W szesnastce sfaulowany został Mateusz Barczewski i egzekwowaliśmy jedenastkę. Do piłki podszedł P. Klejdysz, uderzył mocno, ale jego zamiary wyczuł Pela i 42(!)-latek został bohaterem miejscowej publiki. Szkoda, bo zważywszy na fakt, że Pagacz doliczył pięć minut do podstawowych dziewięćdziesięciu mielibyśmy jeszcze kilka chwil na doprowadzenie do remisu. W 90 min. po zagraniu Barczewskiego świetną okazję miał Władyczak, ale i ten strzał sparował broniący z wyczuciem Pela. Rezultat pozostał bez zmian, zatem przegraliśmy 1:3, czyli dokładnie w takim samym stosunku jak we wcześniejszych próbach na tym samym obiekcie w 1993, 2000 i 2011 roku...

Żal oczywiście punktów, lecz nie ma co rozdzierać szat. Szerzej podsumujemy minione ligowe miesiące wkrótce, tutaj tylko krótka konstatacja: naprawdę nie ma powodów do narzekań, bo piąta lokata w tabeli i 28 punktów to dorobek, jakiego w przeszłości czerwono-niebiescy nigdy nie osiągnęli na półmetku kampanii na szczeblu słupskiej klasy okręgowej. Dlatego zawodnicy na zimową przerwę mogą się udać z podniesionymi głowami i spokojnie przygotowywać się do rundy rewanżowej.

Dziękujemy Jackowi Kowalskiemu za pomoc organizacyjną w trakcie wyjazdu do Studzienic.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::