SENIORZY › RELACJE
» 9 kolejka - 04.10.2014r.
» Sędzia: Tadeusz Jankowicz (Słupsk) jako główny oraz asystenci: Krzysztof Gałek (Słupsk) i Wiesław Kowalczuk (Słupsk)
3:1
(1:1)
Diament Trzebielino MKS Debrzno
  0:1 Patryk Klejdysz (19)
Rafał Wólczyński (33) 1:1  
Bartosz Stoltman (53-k) 2:1  
Tomasz Beger (62) 3:1  

8 strzały celne 6
4 strzały niecelne 7
3 rzuty rożne 7
2 spalone 1
22 faule 13
5 żółte kartki 3
0 czerwone kartki 0
1 karne 0
widzów ok. 50

MKS: Słonka - Kałdowski, Ryhanycz, Szostek, Zabrocki - Płóciennik (68 Ł. Jażdżewski), Władyczak, Kawczak (12 Malmon), Wegner (71 Góra) - P. Klejdysz, Marczak (74 K. Dudzic)
Żółte kartki: Marczak, Wegner, Ryhanycz

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90    1  
Kamil Kałdowski90    1  
Krystian Ryhanycz90    21 
Krystian Szostek90  1  1 
Dariusz Zabrocki90   11  
Łukasz Płóciennik67       
Paweł Władyczak90 11 37 
Michał Kawczak11       
Paweł Wegner70   2 5 
Patryk Klejdysz901 33 1 
Wojciech Marczak73  1136 
Szymon Malmon79    1 1
Łukasz Jażdżewski23    11 
Mariusz Góra20       
Krzysztof Dudzic17       

Tylko początek był udany
Kiedy Patryk Klejdysz ładnym strzałem z dystansu otworzył wynik spotkania w Trzebielinie zdobywając swoją dziesiątą bramkę w sezonie, byliśmy pełni wiary i optymizmu co do dalszego przebiegu meczu. Nic z tego, z minuty na minutę to gospodarzom wiodło się lepiej i to oni na koniec cieszyli się ze zwycięstwa oraz szczególnie cennych w ich sytuacji w tabeli punktów.

Paweł Władyczak skompletował na sobotni wyjazd pełną osiemnastkę, a spośród tych, którzy stawili się na zbiórkę nie zagrała trójka: Mateusz Barczewski, Robert Oleksiewicz i Karol Ryngwelski. Na pewno był widoczny w zestawieniu czerwono-niebieskich brak dwóch podstawowych piłkarzy, tj. Sebastiana Stalki (jego absencja w tym terminie była wkalkulowana już przed rozpoczęciem rundy) i Bartłomieja Rutyny, który wobec nasilających się problemów z kontuzjowanym kolanem odpuścił udział w grze. Po czterech tygodniach przerwy zameldował się w protokole Szymon Malmon, przebywający na przepustce.

"Digi" niespodziewanie bardzo szybko pojawił się również na murawie, ponieważ w 12. minucie zastąpił Michała Kawczaka. Pomocnik MKS-u podkręcił staw skokowy i nie był w stanie kontynuować udziału w meczu. Szkoda, bo ostatnie występy tego zawodnika mogły się podobać. Przez pierwszy kwadrans poza urazem Kawczaka i związaną z tym zmianą wydarzyło się niewiele interesującego. W 15 min. indywidualną szarżę zakończył niecelnym strzałem P. Klejdysz. Przy drugiej próbie "Jujing" był skuteczniejszy. Otrzymał futbolówkę na 25. metrze, podbił ją sobie jeszcze i kropnął w kierunku bramki. Marek Stoltman, golkiper gospodarzy nieco "przysnął" i na właściwą paradę było za późno. Piłka wylądowała efektownie w siatce i debrzneński team wygrywał 1:0.

Po chwili groźnie zrobiło się na przedpolu bramki Sławomira Słonki, lecz kapitan naszego zespołu zdążył z interwencją. Ripostował od razu Paweł Wegner, ale jego uderzenie przeszło obok celu. W kolejnej sytuacji mogliśmy mówić o sporym szczęściu. Oko w oko ze Słonką znalazł się Mateusz Grzybek, a gdy ponownie poprawił po odbiciu "gały" przez golkipera uratował MKS Kamil Kałdowski. Następne fragmenty rywalizacji wyrównane, lecz jednocześnie nieciekawe. Zadowoleni z prowadzenia oddaliśmy trochę inicjatywę przeciwnikom, co wobec ich twardej, nieustępliwej, ambitnej gry przyniosło opłakane skutki. W 33 min. po rzucie wolnym i zamieszaniu kilka metrów przed bramką na listę strzelców wpisał się Rafał Wólczyński, który dosłownie wepchnął piłkę do siatki.

Do przerwy utrzymał się wynik 1:1, chociaż w 41 min. po zagraniu P. Klejdysza głową uprzedził M. Stoltmana Malmon i umieścił futbolówkę w bramce. Arbiter asystent Wiesław Kowalczuk zasygnalizował jednak spalonego i gol nie został uznany. Po zmianie stron rozpoczęliśmy aktywnie i obraz gry mógł napawać lekkim optymizmem. W 50 min. w ostatniej chwili defensorzy Diamentu zablokowali P. Klejdysza, potem Wegner silnie przymierzył, lecz niecelnie. Nieszczęście emkaesiaków na dobre (a raczej złe) zaczęło się w 53 min., kiedy za łatwo dopuściliśmy do niebezpieczeństwa na przedpolu "świątyni" Słonki, a szarżującego Tomasza Begera sfaulował golkiper debrzneński. Piłkę na "wapnie" ustawił Bartosz Stoltman i dał swojej ekipie prowadzenie 2:1.

Niemal z miejsca usiłowaliśmy odrobić straty. W 58 min. po akcji Wegnera na wprost bramki uderzał Władyczak i niechybnie piłka znalazłaby drogę do celu, gdyby nie odbiła się od ofiarnie interweniującego obrońcy. W 62 min. zrobiło sie już bardzo źle. Prostopadle zaadresowana futbolówka trafiła do Begera, ten minął Słonkę i podwyższył wynik na 3:1. Dalej był sam rozgardiasz. Nieudane próby MKS-u, uciekający czas, kilka decyzji sędziego Tadeusza Jankowicza, które wprowadziły za dużą nerwowość w naszych poczynaniach (m.in. nieodgwizdany ewidentny faul na Wegnerze), roszady, które niestety nie zmieniły radykalnie przebiegu wydarzeń i na koniec zadowolenie miejscowych. Gdyby P. Klejdysz wykorzystał szansę w 89. minucie (sam na sam z M. Stoltmanem), byłaby może jeszcze nadzieja na remis. To wszystko jednak gdyby...

Trzeba na spokojnie zaakceptować porażkę, przeanalizować błędy (to banał, ale co innego zrobić?) i... spojrzeć w tabelę, w której ciągle jesteśmy w ścisłej czołówce i naprawdę nie ma powodów do złych myśli. 12 października wracamy na swoje boisko i czekają nas derby z Brdą Przechlewo, jedynym wciąż niepokonanym teamem sezonu 2014/2015.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::