SENIORZY › RELACJE
» 8 kolejka - 07.10.2012r.
» Sędzia: Tadeusz Lewandowski (Miastko) - główny, Radosław Cyrson (Osieki) i Kazimierz Szczegielniak (Unichowo) - asystenci
0:2
(0:0)
Victoria Dąbrówka MKS Debrzno
  0:1 Damian Litwiniuk (58)
  0:2 Sebastian Stalka (90)

9 strzały celne 11
4 strzały niecelne 8
7 rzuty rożne 3
2 spalone 10
16 faule 11
3 żółte kartki 1
1 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 20

MKS: Słonka - W. Taras, Birosz, A. Kwaśniewski, Dudek - Lica (80 K. Dudzic), Władyczak, Stalka, Bucholc, Marczak - Litwiniuk (90+2 Rutyna)
Żółta kartka: W. Taras

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90     2 
Wojciech Taras90  11 21
Michał Birosz90   132 
Adrian Kwaśniewski90       
Grzegorz Dudek90 1 112 
Bartłomiej Lica79  1 231
Paweł Władyczak90    21 
Sebastian Stalka901 32  1
Bartłomiej Bucholc90 1211  
Wojciech Marczak90  31231
Damian Litwiniuk891 11 16
Krzysztof Dudzic11       
Robert Rutyna1       

Wszystko dobre...
...co się dobrze kończy. Wygraliśmy na wyjeździe z Victorią Dąbrówka 2:0 i wróciliśmy do Debrzna bogatsi o trzy punkty. To był solidny mecz czerwono-niebieskich, rozgrywany pod kontrolą naszego zespołu, choć właściwie niemal do końca wynik był jednak sprawą otwartą.
Trochę niefrasobliwie doprowadziliśmy do małej nerwówki w ostatnich minutach, zamiast wcześniej rozstrzygnąć zawody. Ostatecznie podopieczni Pawła Wladyczaka dali sobie radę i odnieśli bardzo ważne zwycięstwo. Jadąc do małej podbytowskiej miejscowości mogliśmy spodziewać się ambitnej, zażartej walki gospodarzy, którzy nie zaznali jeszcze w tym sezonie smaku wygranej. Boisko rywali jest znacznie krótsze i węższe niż obiekt nad Debrzynką, za to sama murawa jak na standardy klasy A wcale nie taka zła. Niestety, jej stan po sobotnich deszczach pozostawiał wiele do życzenia. Na dodatek im bliżej Dąbrówki, tym na niebie robiło się coraz ciemniej i należało się spodziewać następnych opadów. Faktycznie tak się stało, a szczególnie w II połowie ulewa mocno dokuczała zawodnikom. Trener MKS-u powierzył tym razem kierowanie linią defensywną zespołu duetowi młodzieżowców Michał Birosz- Adrian Kwaśniewski, którzy bezbłędnie wywiązali się z tej roli. Dobry mecz (zwłaszcza w pierwszych 45 minutach) rozegrał na lewej obronie Grzegorz Dudek. Graliśmy jednym nominalnym napastnikiem (Damian Litwiniuk), bo Sebastian Stalka pomagał Władyczakowi w środku pola. Boki pomocy to w tym spotkaniu Bartłomiej Lica i Wojciech Marczak, a defensywnym pomocnikiem był Bartłomiej Bucholc. Pierwszą godną uwagi sytuację odnotowaliśmy w 7. minucie, gdy Sławomir Słonka w porę wyszedł z bramki i uprzedził nacierającego rywala. Po chwili Władyczak zagrał do Stalki i oglądaliśmy mocny, ale niecelny strzał z lewej nogi. Do 19. minuty na boisku obyło się bez dalszych podbramkowych spięć, ale wówczas po wrzutce w pole karne i groźnej główce Słonka pewnie chwycił kozłującą piłkę. Po tej sytuacji nasi przejęli zdecydowanie inicjatywę. W 20 min. bramkarz gospodarzy z trudem obronił strzał Bucholca. Za moment po rajdzie Marczaka i próbie dogrania futbolówki obrońca Victorii omal nie zaskoczył swojego golkipera i miejscowych uratował słupek. W następnej akcji wymiana podań między Bucholcem, Dudkiem i Marczakiem, dogranie do Licy i niestety faul pomocnika MKS-u, a zapowiadało się na dogodną okazję na gola. W 25 min. odważny wybieg z bramki golkipera, który zdołał wyprzedzić Władyczaka. Zabrakło dosłownie centymetrów. W 26 min. w światło bramki trafił Marczak. W 28 min. bardzo niebezpiecznie na naszej połowie. Rzut wolny, uderzenie i futbolówka pod pachą Słonki tuż przy słupku wyszła na rzut rożny. W 34. minucie świetna indywidualna akcja Marczaka. Minął swobodnie trzech rywali i mocno strzelił trafiając w poprzeczkę. Napór MKS-u rósł. W 36 min. strzał Stalki, piłkę "wypluł" golkiper, dobijał ją Litwiniuk. Niestety, był na spalonym. Dwie minuty później gol Wojciecha Tarasa, który dobił strzał głową Bucholca po wolnym, ale asystent sędziego głównego Kazimierz Szczegielniak dopatrzył się spalonego, z czym nie bardzo się zgadzaliśmy. Po zmianie stron deszcz jeszcze bardziej dawał się we znaki zawodnikom, sędziom i garstce kibiców. Momentami lało jak z cebra... Do 58. minuty męczyliśmy się na murawie, usiłując złamać obronę gospodarzy. Wtedy Dudek podał do Litwiniuka, rywale reklamowali spalonego (nie było o tym mowy), a "Amper" strzelił po ziemi obok bramkarza. Piłka na błotnistej płycie boiska wturlała się do siatki i prowadziliśmy 1:0. Górowaliśmy przygotowaniem fizycznym, wyszkoleniem technicznym, byliśmy lepszym zespołem, ale... W wielu sytuacjach brakowało jednego dobrego dogrania do kolegi, często wikłaliśmy się niepotrzebnie w solowe akcje, zamiast częściej grać zespołowo. To mogło się zemścić, bo Victoria nie miała nic do stracenia i "na ambicji" mogła nas skarcić. Dwa razy w jednej akcji w 69 min. uchronił zespół bardzo skoncentrowany Słonka, dwie minuty później w sukurs przyszedł mu słupek... W końcowych pięciu minutach przeżywaliśmy mały horror. Kilka rzutów rożnych, rzuty wolne (w tym jeden "wymyślony" przez arbitra po rzekomym faulu Birosza), zamieszanie, niepokój, nerwy itd. Wreszcie w 90. minucie pieczęć z napisem "zwycięstwo" postawił Stalka. Po fantastycznej (tak!) asyście Bucholca, który w pełnym biegu dograł futbolówkę na głowę "Stali" cieszyliśmy się z ładnego gola. 2:0 i nareszcie zeszło z drużyny napięcie, ponieważ wiedzieliśmy, że już na pewno można dopisać debrznianom komplet punktów. Dla Stalki to też ważna bramka, bo premierowa w lidze w sezonie 2012/2013, zdobyta z przeciwnikiem, którego raz już "skrzywdził". W pamiętnej rundzie wiosennej 2010r. Sebastian dwukrotnie trafił w Debrznie przeciwko Victorii, wyprowadzając wtedy wynik z 1:2 na 3:2 dla ekipy prowadzonej przez Mirosława Kisełyczkę. W doliczonym czasie jeszcze dwa zdarzenia. Najpierw czerwona kartka dla rezerwowego miejscowych, wyróżniającego się sporą nadwagą Piotra Wilczyńskiego. Zagrał niespełna 10 minut i przekonał się szybko, że wdawanie się w konwersację z sędzią w zasadzie nigdy się nie opłaca. Efekt? Dwa "żółtka"... Co ponadto? Półtoraminutowy występ Roberta Rutyny w... ataku. Tak, to nie pomyłka. Władyczak desygnował na murawę "Norrisa" szanując wynik i upływające sekundy. Drugi z rezerwowych MKS-u Krzysztof Dudzic odważnie szarżował w 93. minucie na bramkę Victorii i został podcięty przed "szesnastką", ale sędzia zamiast gwizdnąć rzut wolny... skończył zawody.
Czerwono-niebiescy umocnili się na piątej pozycji, a teraz czeka nas seria trzech meczów na własnym boisku. W lidze podejmiemy Dolinę i Uranię, a już w środowe popołudnie w Pucharze Polski Brdę Przechlewo.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::