SENIORZY › RELACJE
» 5 kolejka - 19.09.2010r.
» Sędzia: Krzysztof Gałek (Słupsk) - główny, Łukasz Dawidowicz (Słupsk) i Przemysław Fiecek (Kończewo) - asystenci
3:2
(0:0)
Swe Pol Link Bruskowo Wielkie MKS Debrzno
Dominik Zagórowski (50-k) 1:0  
Paweł Klimczuk (60) 2:0  
Adam Sokołowski (64) 3:0  
  3:1 Kamil Sieg (80)
  3:2 Kamil Sieg (81)

14 strzały celne 7
8 strzały niecelne 5
2 rzuty rożne 1
11 spalone 9
17 faule 16
4 żółte kartki 1
0 czerwone kartki 0
1 karne 0
widzów ok. 30

MKS: Paciorek (79 Rutyna) - K.Dudzic, A.Taras, P.Borkowski, Płóciennik - Kustra (64 Dudek), Marczak, Kisełyczka (57 Prz.Marek), Sieg - Władyczak, Cabaj (61 Litwiniuk)
Żółta kartka: P.Borkowski

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Krystian Paciorek78     1 
Krzysztof Dudzic90   112 
Andrzej Taras90  1 1 1
Patryk Borkowski90   122 
Łukasz Płóciennik90 1  41 
Adrian Kustra63    11 
Wojciech Marczak90     2 
Mirosław Kisełyczka56  12 21
Kamil Sieg902 2 322
Paweł Władyczak90  11121
Wojciech Cabaj60  2 1 1
Przemysław Marek34    2  
Damian Litwiniuk30     13
Grzegorz Dudek27     1 
Robert Rutyna12       

Spóźniony finisz
Po wygranej ze Skotawią umiarkowany optymizm zagościł w sercach ludzi, związanych z MKS-em. Pojechaliśmy do Bruskowa z mocnym zamiarem walki o pełną zdobycz punktową, czyli pierwsze w historii zwycięstwo na wyjeździe z ekipą Swe Pol Link.
Z planów niestety nic nie wyszło, czerwono-niebiescy nie zdołali w podsłupskiej miejscowości uzyskać choćby remisu. Mecz dwóch beniaminków toczył się przy mocnym, bocznym wietrze, co z pewnością nie ułatwiało zadania piłkarzom. Wiatr w Bruskowie to nic nowego, podobne warunki panowały podczas poprzednich wizyt w debrznian na obiekcie Swe Pol Linku. W składzie zespołu Mirosława Kisełyczki zabrakło tym razem m.in. Andrzeja Wałaszewskiego (choroba), Patryka Klejdysza (nie stawił się na zbiórkę), Łukasza Jażdżewskiego (zajęcia w Bydgoszczy) i Marcina Karpowicza (nie dotarł na mecz z Gdańska). Pierwszy raz w meczowym protokole w tej rundzie znalazł się natomiast Przemysław Marek. Już początkowe minuty pokazały, że o dobry wynik będzie nam bardzo trudno. Zdeterminowani gospodarze, którzy w dotychczasowych meczach nie uciułali nawet jednego "oczka" za wszelką cenę pragnęli szybko rozstrzygnąć losy potyczki. W 2 min. świetną paradą wyróżnił się Krystian Paciorek, odbijając z bliska trudną piłkę po uderzeniu Pawła Klimczuka. Cztery minuty później znowu dobra akcja miejscowych i groźny, płaski strzał, na szczęście dla nas minimalnie niecelny. Gorąco pod bramka MKS-u zrobiło się także w 15 min., kiedy dwukrotnie celnie strzelali bruskowianie. Najpierw obronił Paciorek, a następnie uratował drużynę Krzysztof Dudzic. Błyskawiczna riposta debrznian powinna zakończyć się objęciem prowadzenia. Po kontrze doskonałe podanie otrzymał Wojciech Cabaj, ale w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z bramkarzem rywali. Mocno żałowaliśmy tej okazji, bo gol zdobyty w tej fazie meczu niewątpliwie mógł ułatwić nam dalszą grę. Tymczasem zamiast tego obrona i Paciorek uwijali się jak w ukropie skutecznie zatrzymując przeciwników w kolejnych minutach pierwszej odsłony. Przewaga podopiecznych Wojciecha Ostrowskiego (ex-szkoleniowiec m.in. Stali Jezierzyce i kobiecej drużyny Gryfa Słupsk, wieloletni kierownik sekcji piłki nożnej gryfitów) była wyraźna. Przegrywaliśmy sporą ilość pojedynków, akcje MKS-u były szarpane, trudno było przejąć inicjatywę. Mimo to z nadziejami przystępowaliśmy do drugiej części rywalizacji, licząc na odwrócenie obrazu gry i lepszą postawę w II połowie. Plan legł w gruzach w 50 minucie. Bruskowianie przedarli się na pole karne czerwono-niebieskich, futbolówkę odbił po silnym uderzeniu Paciorek i w tym momencie Andrzej Taras (jubileuszowy, 150-ty występ w seniorach MKS-u) sfaulował jednego z rywali, będąc przekonanym, iż ten ma szansę skutecznie dobić strzał kolegi. Arbiter Krzysztof Gałek bez chwili wahania wskazał na "jedenastkę" i trzeba dodać, że miał rację. Do prowadzenia zawodów przez trójkę sędziowską obie strony nie zgłaszaly zresztą zastrzeżeń. Dominik Zagórowski (w sierpniu 2005 r. w barwach ZS Damnica uzyskał hat-tricka w spotkaniu z MKS-em) wykorzystał rzut karny i od tej chwili łatwiej grało się zespołowi Swe Pol Link. Nasz zespół nie przejął się jednak specjalnie stratą i błyskawicznie stworzył dwie wyborne okazje na wyrównanie. W 52 min. znowu Cabaj stanął "oko w oko" z bramkarzem. Golkiper rywali odbił piłkę, a kolejne uderzenie (tym razem Kisełyczki) zatrzymał głową stojący na linii bramkowej jeden z defensorów... Za moment Paweł Władyczak był niezwykle blisko szczęścia przegrywając jednak starcie z bramkarzem. Debrznianie odkryli się dążąc do szybkiego wyrównania i grając tym samym na dużym ryzyku. Na placu gry pojawili się rezerwowi Prz. Marek, Damian Litwiniuk i Grzegorz Dudek. W międzyczasie jednak przegrywaliśmy już różnicą dwóch goli. Składny atak bezbłędnie skończył strzałem do siatki w 60 min. P. Klimczuk. Kiedy weteran słupskich boisk Adam Sokołowski podwyższył po kontrze w 64 min. na 3:0 wydawało się, że jest "po herbacie". Na szczęście urok futbolu polega m.in. na tym, że do końca nie można być niczego pewnym. Ostatnie dziesięć minut (plus trzy dodatkowe) przyniosły mnóstwo wrażeń. W 80 min. wykonywaliśmy rzut wolny. Mocno przymierzył A. Taras, golkiper odbił piłkę przed siebie, a z poprawką pospieszył Kamil Sieg, zdobywając pierwszą bramkę. Nie minęło nawet 60 sekund, gdy po wznowieniu gry przechwyciliśmy futbolówkę, prostopadle do Siega zagrał Łukasz Płóciennik i Kamil nie zmarnował wyśmienitej okazji sam na sam. W minutę zrobiło się niezwykle ciekawie, bo przecież z 3:0 MKS wyciągnął na 3:2 i odzyskał nadzieję na przynajmniej punkt! Całość trwała mniej więcej tyle, ile Lennoxowi Lewisowi oraz Lamonowi Brewsterowi zajęło nokautowanie przed laty Andrzeja Gołoty... Co dalej? Konsternacja i nerwówka w obozie gospodarzy oraz... trafienie na 3:3 w 82 minucie! Sędziowie uznali jednak, że A. Taras był na spalonym. Czerwono-niebiescy przycisnęli w końcówce, na pole karne powędrował nawet zmiennik Paciorka Robert Rutyna, ale nic nie wskóraliśmy. Najlepszą okazję na remis miał w drugiej minucie doliczonego czasu K. Dudzic, ale spudłował z 10 metrów. Bruskowianie zainkasowali cenne dla nich punkty, które pozwoliły im opuścić ostatnią pozycję w zestawieniu, a nas zepchnęły na trzynaste miejsce.
Na koniec jak sądzimy cenna informacja dla redakcji "Dziennika Bałtyckiego". Chcielibyśmy obwieścić uroczyście Szanownym Panom Redaktorom, że zawodnik MKS Debrzno, który zdobył obydwa gole w Bruskowie nazywa się Kamil SIEG, a nie jak "rzetelni inaczej" dziennikarze byli łaskawi napisać w poniedziałkowym wydaniu największej ponoć gazety na Pomorzu FIEG. Wystarczyłoby zajrzeć na stronę internetową, wystarczyłoby zadzwonić po meczu po garść informacji, lecz po cóż, prawda? Łatwiej zamieszczać takie "potworki", nie po raz pierwszy zresztą...
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::