SENIORZY › RELACJE
» 10 kolejka - 07.10.2007r.
» Sędzia: Jacek Szatkowski (Węgorzynko) - główny, Marek Milewski (Miastko) i Tadeusz Lewandowski (Miastko) - asystenci
» Na boisku 6:2 (1:1), udział nieuprawnionego zawodnika w drużynie gospodarzy
0:3
vo
Myśliwiec Tuchomie MKS Debrzno
Krzysztof Żmuda-Trzebiatowski (34) 1:0  
  1:1 Mirosław Kisełyczka (36)
Maciej Szultk (50-k) 2:1  
Paweł Trzeciński (63) 3:1  
Daniel Baliński (75) 4:1  
Piotr Pawłowski (78) 5:1  
  5:2 Mateusz Komenda (87)
Krzysztof Żmuda-Trzebiatowski (90) 6:2  

10 strzały celne 7
8 strzały niecelne 7
10 rzuty rożne 2
5 spalone 3
9 faule 11
2 żółte kartki 3
0 czerwone kartki 1
1 karne 0
widzów ok. 70

MKS: Janusz (80 K.Grzechnik) - Taras (46 Dudzic), Wirkus (73 Komenda), Ł.Jażdżewski, Nowak - Lica, Kisełyczka, Tarczyluk, Nalepa - Wójtowicz, S.Nylec
Żółte kartki: Nowak, Ł.Jażdżewski - 2
Czerwona kartka: Ł.Jażdżewski (60 min.)

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Daniel Janusz79     1 
Andrzej Taras45   1 2 
Grzegorz Wirkus72    1  
Łukasz Jażdżewski59    4  
Ireneusz Nowak90    311
Bartłomiej Lica90  11   
Mirosław Kisełyczka901 1  3 
Rafał Tarczyluk90 1 1   
Alan Nalepa90  1  1 
Radosław Wójtowicz90  11  2
Sylwester Nylec90 1131  
Krzysztof Grzechnik11       
Krzysztof Dudzic45  1 21 
Mateusz Komenda181 1    

Koło historii
Myśliwiec Tuchomie to ten klub klasy okręgowej, z którym mamy najlepszy bilans wzajemnych potyczek. Sześć zwycięstw MKS-u i jeden remis - tak przebiegały dotychczasowe konfrontacje.
Nasze wizyty w Tuchomiu zawsze (!) kończyły się wygranymi: 3:0 i 4:0 w klasie A, 5:2 w Pucharze Polski i 6:2 w okręgówce. Można rzec, że historia zatoczyła koło, ponieważ ostatni mecz w Tuchomiu wygraliśmy 6:2, a teraz gospodarze zrewanżowali się czerwono-niebieskim w takim samym stosunku. Jedną z dwóch bramek dla MKS-u zdobył jubilat - Mirosław Kisełyczka, który rozgrywał pięćsetny oficjalny mecz w naszym klubie. Godne przypomnienia jest to, iż Mirek pierwszego gola dla MKS-u strzelił właśnie na obiekcie Myśliwca, we wspomnianym spotkaniu pucharowym przed 14 laty!
Pojechaliśmy do Tuchomia w 14-osobowym zestawieniu, bez czterech studentów, kontuzjowanego Tomasza Łopieńskiego i Leszka Begera, który ponownie wyjechał z Polski do pracy. Na grząskim boisku należało spodziewać się twardej walki, ciężkiej przeprawy i dokładnie tak było. W pierwszej połowie nie ustępowaliśmy gospodarzom. Wprawdzie od samego początku zaatakowali oni odważnie, lecz to MKS za sprawą Bartłomieja Licy mógł objąć prowadzenie w 7 minucie. Pomocnik MKS-u popisał się ładną indywidualną akcją i strzałem w 25 metrów omal nie zaskoczył wyciągniętego jak struna Adama Jenty. Z kolei w 16 min. Alan Nalepa zagrał do Sylwestra Nylca, którego uderzenie pewnie wybronił golkiper. Na naszym polu karnym kilka razy było gorąco, ale tuchomianie pudłowali, a raz (w 32 min.) dobrze interweniował Daniel Janusz. W 34 min. straciliśmy jednak gola. Obrona MKS-u była święcie przekonana, że piłka opuściła już boisko, ale zarówno arbiter główny, jak i jego asystent puścili grę (bez komentarza) i Krzysztof Żmuda-Trzebiatowski po zagraniu od kolegi z drużyny nie miał kłopotów z trafieniem do siatki. Dwie minuty później było 1:1. Akcję zainicjował Andrzej Taras, zagrał do Rafała Tarczyluka, a "Borsuk" szybko odegrał do Kisełyczki. Natychmiastowy strzał jubilata zza pola karnego i gol dla MKS-u. Jeszcze w końcówce pierwszej odsłony mieliśmy rzut wolny z bliskiej odległości od bramki Myśliwca, ale bez efektu. Po zmianie stron koncepcja gry czerwono-niebieskich rozsypała się zupełnie. Zadecydowały o tym przynajmniej dwa powody. Pierwszy to konieczność zmiany grającego dzień wcześniej 45 minut w juniorach Tarasa. W tej sytuacji na pozycję stopera cofnięty został S.Nylec, a Grzegorz Wirkus zajął miejsce na prawej stronie bloku defensywnego. Trzeba przyznać otwarcie, że nie funkcjonowało to dobrze. Druga przyczyna naszych problemów to czerwona kartka w konsekwencji dwóch żółtych, jaką ujrzał Łukasz Jażdżewski w 60 minucie. To nie był dobry występ "Bolka". Najpierw otrzymał żółtko za faul, a później niepotrzebnie wdał się w przepychanki z rywalem. Obaj "dyskutanci" otrzymali po kartce, a że w przypadku debrznianina było to drugie upomnienie musieliśmy kończyć mecz w osłabieniu. W momencie zejścia z boiska Ł.Jażdżewskiego było już 2:1 dla Myśliwca, bo w 50 min. miejscowi wykorzystali jedenastkę za faul Wirkusa. W tej sytuacji oglądaliśmy całą serię błędów debrznian przy wyprowadzaniu piłki z własnego pola karnego. "Zamieszani" w ten rzut karny byli Krzysztof Dudzic, Ireneusz Nowak, S.Nylec i na samym końcu Wirkus. Kompletnie niepotrzebny "prezent" otrzymali od nas przeciwnicy. Dalsze minuty to w zasadzie ciągłe ataki rozochoconych piłkarzy Myśliwca i kolejne gole. Co ciekawe, zdobywane niekoniecznie w tych momentach, w których powinny padać. Janusz i zastępujący go w końcówce Krzysztof Grzechnik bronili bowiem w sytuacjach jeden na jeden, a traciliśmy gole ze znacznie trudniejszych pozycji. Czerwono-niebiescy próbowali odgryzać się kontrami. W 66 min. dobrej okazji nie wykorzystał Radosław Wójtowicz, w 79 min. dwukrotnie strzelali Kisełyczka i Nalepa. W 87 min. kosmetyki rezultatu dokonał Mateusz Komenda, wykorzystując dokładne dogranie od S.Nylca i zdobywając premierową bramkę w gronie seniorów.
Wyjazdy najwyraźniej nie służą piłkarzom MKS-u. Po raz kolejny doznaliśmy wysokiej porażki i to z zespołem nie prezentującym olśniewającej, nawet jak na warunki okręgówki, piłki nożnej. W niedzielę mecz u siebie z Echem Biesowice, solidnym beniaminkiem. Zagramy bez Ł.Jażdżewskiego, który będzie odpoczywał za 4 żółte kartki.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::