SENIORZY › RELACJE
» 9 kolejka - 01.10.2006r.
» Sędzia: Ryszard Walendziak (Malbork) - główny, Marcin Kraujutowicz (Malbork) i Adam Jeszka (Konarzyny) - asystenci
0:3
(0:1)
Piast Człuchów MKS Debrzno
  0:1 Damian Litwiniuk (37)
  0:2 Piotr Binkiewicz (70)
  0:3 Paweł Władyczak (86)

0 strzały celne 3
9 strzały niecelne 4
3 rzuty rożne 1
4 spalone 5
25 faule 12
0 żółte kartki 2
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów 350 (ok. 35 z Debrzna)

MKS: Rutyna - Dudek (78 Łopieński), Beger, S.Nylec, Ł.Jażdżewski - P.Grzechnik (62 Binkiewicz), Władyczak, Kisełyczka, Wegner - Wójtowicz, Litwiniuk
Żółte kartki: P.Grzechnik, Ł.Jażdżewski

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Robert Rutyna90       
Grzegorz Dudek77       
Leszek Beger90     1 
Sylwester Nylec90   1241
Łukasz Jażdżewski90    23 
Piotr Grzechnik61    412
Paweł Władyczak901 1  5 
Mirosław Kisełyczka90 1 1 2 
Paweł Wegner90   1 21
Radosław Wójtowicz90 2 122 
Damian Litwiniuk901 1 211
Tomasz Łopieński13       
Piotr Binkiewicz291 1  4 

Dojrzałość i konsekwencja
To były czerwono-niebieskie derby. MKS zasłużenie pokonał w Człuchowie Piasta 3:0 będąc przede wszystkim zespołem dojrzalszym i grającym bardziej konsekwentnie. Spotkały się drużyny, którym ostatnio nie wiodło się w lidze. My czekaliśmy na wygraną od 15 sierpnia, a więc 6 kolejek. Człuchowianie zwyciężyli na inaugurację w Cewicach 4:2, by kolejne 8 meczów (razem z niedzielnym) zakończyć bez zdobyczy punktowej. Waga tego spotkania biorąc pod uwagę dalsze losy klubów w tym sezonie była zatem duża.
Dość licznie zgromadzeni na stadionie kibice obejrzeli przeciętne widowisko. Dla nas liczyły się punkty, a nie finezyjna gra. Całkiem niedawno rozgrywaliśmy przecież efektowne, atrakcyjne dla kibicowskich oczu mecze, ale punktów po ich zakończeniu wcale nie przybywało. Lepiej brzydko wygrać, niż ładnie przegrać, to oczywista prawda. Derby sędziował Ryszard Walendziak z Malborka, ten sam arbiter, który prowadził dramatyczną konfrontację MKS-u z Piastem 7 listopada 2004 roku w Debrznie wygraną przez nasz zespół 4:3.
Początkowe minuty zarówno pierwszej jak i drugiej połowy należały do gospodarzy. Nieznaczna przewaga nie przekładała się na dogodne sytuacje podbramkowe. W całym meczu człuchowianie oddali nawet sporo strzałów na bramkę Roberta Rutyny, jednak żaden z nich nie był celny. My po raz pierwszy zagroziliśmy bramce Artura Borkowskiego w 13 minucie. Sylwester Nylec (powrót do zespołu po 3 miesiącach przerwy) wykonywał rzut wolny, mocno wstrzeloną w pole karne piłkę po kiksie obrońcy z trudem złapał Borkowski. Chwilę później ładnie prawym skrzydłem przedarł się Radosław Wójtowicz, dograł do środka, futbolówka minęła obrońców, bramkarza oraz Damiana Litwiniuka i niespodziewanie trafiła w słupek. Panowaliśmy w środku pola, ale brakowało dokładnego obsłużenia dobrym podaniem napastników. W 32 min. po wolnym pośrednim mocno, lecz minimalnie niecelnie uderzał Sebastian Stalka. W odpowiedzi uzyskaliśmy prowadzenie. W 37 min. najpierw chybił z narożnika szesnastki Paweł Wegner, a za moment po akcji Wegnera i Mirosława Kisełyczki dogodną sytuację wykorzystał Litwiniuk strzelając płasko obok Borkowskiego. Jak ważny był to gol dla "Ampera" akurat w meczu z Piastem wiedzą ci, którzy oglądali poprzednie derby między tymi klubami (jesienią 2005 roku w Pucharze Polski i wiosną 2006 w lidze). Rezultat do przerwy już nie uległ zmianie, chociaż w 43 min. po akcji Wójtowicza na 20-tym metrze z woleja przymierzył Kisełyczka, ale nieznacznie przestrzelił.
Po zmianie stron początek ponownie dla Piasta. W 53 min. świetną interwencją uratował nas Grzegorz Dudek blokując w ostatnim momencie strzał jednego z napastników. Kontrolowaliśmy grę, a w 70 min. cieszyliśmy się po raz kolejny. Kilkudziesięciometrowe podanie od Nylca otrzymał Wójtowicz. "Zola" podciągnął błyskawicznie na pole karne Piasta, dokładnie zagrał ponad bramkarzem do wbiegającego z prawej strony Piotra Binkiewicza i ten nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Gol "Bintka", który pojawił się na boisku kilka minut wcześniej i zaliczył naprawdę dobry występ. Bramka to jedno ale poza tym przyzwoicie radził sobie na prawej stronie linii pomocy, a kiedy trzeba było umiejętnie prowadząc futbolówkę wymuszał faule człuchowian. Po drugim golu wiara w korzystny wynik dla Piasta opuściła piłkarzy gospodarzy. Widać było, że mecz jest rozstrzygnięty. W 77 min. powinniśmy podwyższyć prowadzenie, ale świetnej okazji nie wykorzystał Paweł Władyczak. W 86 min. "Władek" zrehabilitował się zdobywając trzeciego gola w zamieszaniu podbramkowym.
Bezcenne 3 punkty zawieźliśmy zatem do Debrzna. Trzeba podkreślić bardzo dobrą grę Leszka Begera, który poza dosłownie jedną niepewną interwencją umiejętnie czyścił przedpole bramki Rutyny. Szkoda jedynie dwóch żółtych kartek, które otrzymaliśmy (kompletnie niepotrzebnie) nie za faule, a za niesportowe zachowanie. Od strony statystycznej warto zauważyć, że wczorajsza wygrana była naszą najwyższą w dotychczasowej historii meczów MKS - Piast.
Teraz przed czerwono-niebieskimi wyjazd do Pobłocia na mecz z Błękitnymi Główczyce. Powalczyć przynajmniej o punkt z rywalem, który najwyraźniej rozkręca się w drugiej części rundy jesiennej, to zadanie debrznian.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::