SENIORZY › RELACJE
» 3 kolejka - 20.08.2006r.
» Sędzia: Wojciech Duda (Starkowo) - główny, Andrzej Kosiedowski (Chojnice) i Łukasz Kuć (Człuchów) - asystenci
3:2
(2:1)
Koral Dębnica MKS Debrzno
Piotr Papierowski (6) 1:0  
  1:1 Paweł Wegner (44)
Piotr Dowksza (45) 2:1  
  2:2 Radosław Wójtowicz (79)
Mariusz Mrożek (88) 3:2  

10 strzały celne 7
4 strzały niecelne 3
7 rzuty rożne 4
6 spalone 4
20 faule 11
4 żółte kartki 3
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 150 (30 z Debrzna)

MKS: Rutyna - Dudek, Beger (58 Litwiniuk), Pryba, Ł. Jażdżewski (69 Gromowski) - Wójtowicz, Władyczak, Kisełyczka, Grochowina - Wegner, P. Grzechnik (46 Sieg)
Żółte kartki: P. Grzechnik, Wegner, Wójtowicz

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Robert Rutyna90     1 
Grzegorz Dudek90    1  
Leszek Beger57     1 
Grzegorz Pryba90    1  
Łukasz Jażdżewski68    1  
Radosław Wójtowicz901 1 23 
Paweł Władyczak90   227 
Mirosław Kisełyczka90  2112 
Bartłomiej Grochowina90 1  2  
Paweł Wegner901 2  33
Piotr Grzechnik45  1 121
Damian Litwiniuk33  1  1 
Karol Gromowski22 1     
Kamil Sieg45       

Blisko remisu
Po dwóch zwycięstwach MKS poniósł pierwszą porażkę w sezonie 2006/07. Byliśmy naprawdę bardzo blisko rezultatu remisowego, który można byłoby uznać za korzystny.
Z dwóch powodów faworytem derbowej konfrontacji był Koral. Przede wszystkim decydowały o tym względy historyczne. Sześć meczów ligowych jakie dotąd rozegrały kluby między sobą to 5 wygranych dębniczan i remis. Na szczeblu klasy okręgowej dwie poprzednie wizyty czerwono-niebieskich w Dębnicy kończyły się identycznymi przegranymi, po 0:2. Koral był również faworytem dla tego, iż na inaugurację gładko rozprawił się z Gryfem oraz wygrał prestiżowe derby w Człuchowie. Miał więc obiektywnie oceniając silniejszych dotąd rywali niż my. I chociaż ostatecznie "tradycyjnie" przegraliśmy z Koralem, to jednak debrznianom należą się słowa pochwały za to spotkanie. Trzeba zauważyć, że już w trakcie gry straciliśmy ze względu na kontuzje Leszka Begera i Łukasza Jażdżewskiego, co nie ułatwiło nam zadania w końcowych fragmentach meczu. Ponadto zabrakło w składzie Ireneusza Nowaka, który udowodnił wczoraj, że w przypadku MKS-u zasada iż "kapitan schodzi ze statku ostatni" (a przecież taką funkcję pełnił od niedawna) nie ma racji bytu. Przypomniał się nam wszystkim chcąc nie chcąc "syndrom lęborski" w wykonaniu "Łapki" sprzed dwóch miesięcy.
Rozpoczęliśmy zawody najgorzej jak tylko można było. W 6 min. straciliśmy gola po ładnym strzale z wolnego w wykonaniu pozyskanego z Krajny Sępólno Krajeńskie Piotra Papierowskiego. Piłka minęła mur, odbiła się jeszcze od poprzeczki i ugrzęzła w siatce nie mającego szans na skuteczną interwencję Roberta Rutyny. W 10 min. groźnie znowu pod naszą bramką. Źle wybijał futbolówkę Rutyna, przejął ją Mariusz Łangowski i na nasze szczęście zaskoczony niespodziewanym prezentem uderzył zbyt lekko. Potem nastąpił znacznie lepszy okres gry naszej drużyny. W 17 min. Piotr Grzechnik w dobrej sytuacji został zablokowany i wywalczył tylko róg. Po dośrodkowaniu nie pilnowany Paweł Władyczak nieznacznie chybił głową z dziesiątego metra. Chwilę później mocno przymierzył z wolnego z około 35 metrów Mirosław Kisełyczka, ale Piotr Kaszuba nie dał się zaskoczyć. Gospodarze stworzyli w kolejnym kwadransie dwie dogodne okazje na gole. W 30 min. niebezpiecznie strzelał Mariusz Mrożek, ale Rutyna dobrze odbił piłkę nogami. W 37 min. jeden z dębniczan uderzył z 10 metrów w zamieszaniu, lecz dobrze ustawiony Rutyna sparował piłkę na rzut rożny. Kiedy większość zgromadzonych na stadionie kibiców oczekiwała już przerwy, w 44 i 45 min. oglądaliśmy dwa gole! Najpierw MKS wyrównał. Po wrzutce z rogu nasi obrońcy wyjaśnili sytuację, piłkę otrzymał Bartłomiej Grochowina i natychmiast uruchomił Pawła Wegnera. "Diabeł" w pełnym biegu kropnął bez zastanowienia w długi róg z odległości około 20-22 metrów i debrzneńscy fani nareszcie mieli powody do radości. To było rzeczywiście filmowe trafienie, ale... Za moment nadeszła odpowiedź miejscowych. Znowu róg, dośrodkowanie, niedokładnie wybijamy piłkę, dopada do niej przed polem karnym Piotr Dowksza i mając wystarczająco dużo czasu i miejsca posyła do bramki.
Po przerwie gra była bardzo wyrównana. Obie strony zaciekle walczyły o każdą piłkę i może wielkiej finezji w tym nie było, lecz za to charakter i determinacja zarówno MKS-u jak i Korala. Gospodarze najbardziej zagrozili nam w 66 min., ale znowu Rutyna nie dał się pokonać. Czas nam uciekał, a przecież ciągle MKS przegrywał. W 70 min. rezerwowy tego dnia Damian Litwiniuk w ekwilibrystyczny sposób próbował pokonać Kaszubę, ale golkiper Korala pewnie chwycił piłkę. Wreszcie w 79 min. czerwono-niebiescy wyrównali. Rzut wolny w wykonaniu Kisełyczki, wrzutka w pole karne, tam Karol Gromowski uprzedza głową Kaszubę, piłka mija nieporadnie interweniującego w tej sytuacji bramkarza, spada (!) na głowę Radosława Wojtowicza i ląduje w bramce. 2:2 i nadzieja nawet na to, że w końcowych minutach to MKS może przechylić szalę wygranej na swoją korzyść. Nic z tego. 88 min., rzut rożny, dośrodkowanie na długi róg, do piłki wyskakuje Mrożek i głową pakuje ją do bramki. Inna sprawa, że przy tej akcji mocno "pracuje" rękami, czym skutecznie uniemożliwia interwencję Gromowskiemu. Sędzia uznaje gola, a nam pozostaje z trudem pogodzić się z niezbyt zasłużoną przegraną.
Pomijając kwestię czy gola na 3:2 strzelono prawidłowo, czy też nie, faktem bezspornym jest, że wszystkie 5 bramek straconych przez nasz zespół w tym sezonie padło po stałych fragmentach gry (2 po rzutach wolnych, 3 w następstwie kornerów). Nasz najbliższy rywal - Dąb Kusowo, w taki właśnie sposób zaaplikował wszystkie trzy trafienia Piastowi Człuchów.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::