SENIORZY › RELACJE
» 16 kolejka - 13.11.2005r.
2:3
(1:2)
MKS Debrzno Kaszubia Studzienice
Paweł Władyczak (6) 1:0  
  1:1 Witold Kobiella (9)
  1:2 Miłosz Augustynowicz (40-k)
Andrzej Koroś (54) 2:2  
  2:3 Zbigniew Leik (89)

6 strzały celne 6
4 strzały niecelne 5
1 rzuty rożne 4
2 spalone 8
19 faule 16
4 żółte kartki 2
0 czerwone kartki 0
1 karne 1
widzów ok. 250

MKS: Rutyna - Mendrek, A. Jażdżewski, Binkiewicz (46 Nowak), Dudek - Władyczak (61 Grochowina), Koroś, Kisełyczka, Podgórniak (89 Litwiniuk) - Wójtowicz, Wegner
Żółte kartki: Mendrek, Nowak, Wegner, Koroś

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Robert Rutyna 90              
Grzegorz Mendrek 90         1 1  
Andrzej Jażdżewski 90         1    
Piotr Binkiewicz 45         1    
Grzegorz Dudek 90         1 2  
Paweł Władyczak 60 1   1   2 2  
Mirosław Kisełyczka 90     1 1 3 1  
Andrzej Koroś 90 1   2 1   3  
Robert Podgórniak 88     2   2 4  
Radosław Wójtowicz 90   1   2 5 2 2
Paweł Wegner 90   1     1 1  
Ireneusz Nowak 45         2    
Bartłomiej Grochowina 30              
Damian Litwiniuk 2              
Daniel Janusz -              

Huśtawka nastrojów
Rok 2005 kończymy w kiepskich humorach. Ewentualna wygrana z Kaszubią dawałaby oddech ulgi i odpowiedni dorobek punktowy, aby mówić o w miarę spokojnej zimie. Czerwono-niebiescy po dramatycznym meczu ulegli jednak studzieniczanom 2:3, chociaż równie dobrze rezultat mógł być odwrotny.
Niepokój był już przed rozpoczęciem spotkania. Koncepcja gry obronnej wypracowana w ciągu całej rundy i zakładająca wystawianie dwóch ex-napastników: Sylwestra Nylca i Leszka Begera na środku defensywy legła w gruzach. W przeddzień meczu Nylec nabawił się kontuzji stawu skokowego, natomiast Beger słusznie nie zaryzykował gry wobec sporej opuchlizny dłoni. To były istotne osłabienia MKS-u i gra obronna debrznian od początku trwania meczu budziła obawę. Mimo to już w 6 min. kibice cieszyli się z objęcia prowadzenia. Centra z rzutu rożnego (jedynego w ciągu 90 minut!), piłka minęła wszystkich zawodników, łącznie z bramkarzem i zamykający skrzydło przy dalszym słupku Paweł Władyczak dopełnił formalności. Odpowiedź gości przyszła niemal natychmiast. Szybko i pomysłowo grający rywale wyprowadzili kontrę, wykorzystali błąd Grzegorz Mendrka, a całość płaskim strzałem zakończył Witold Kobiella. Kolejne minuty upłynęło pod znakiem wyrównanej walki, ale to Kaszubia składniej zawiązywała akcję. Za to my w ciągu 3 minut (między 28 a 30) zmarnowaliśmy trzy dogodne sytuacje na gole. Najpierw Andrzej Koroś zagrał prostopadle do Radosława Wójtowicza, a ten po minięciu golkipera Grzegorz Wróblewskiego za lekko skierował futbolówkę w kierunku opuszczonej bramki. Potem kąśliwie z dystansu strzelił Koroś, z po chwili w zamieszaniu w idealnej wręcz sytuacji spudłował Wójtowicz. Z kolei dwie świetne interwencje w 32 i 37 min. zaliczył Robert Rutyna, wychodząc obronną ręką z pojedynku z Damianem Kulasem i broniąc groźne uderzenie Kobielli. Niestety w 40 min. przegrywaliśmy 1:2. Kobiella minął z boku pola karnego Piotra Binkiewicza i został przez niego niepotrzebnie zahaczony, gdy już wydawało się, że z pomocą zdąży Mendrek. Jedenastkę wykorzystał etatowy egzekutor w ekipie Kaszubii Miłosz Augustynowicz.
Na drugą cześć czerwono-niebiescy wyszli z mocnym postanowieniem odrobienia strat. W 49 min. ładnie strzelił z wolnego Mirosław Kisełyczka, w 51 min. płaski strzał Pawła Wegnera sprawił sporo kłopotów Wróblewskiemu. Wreszcie w 54 min. doskonale zachował się najlepszy tego dnia na boisku Koroś, z kilkunastu metrów po ziemi pakując piłkę do siatki. Zdawało się, że pójdziemy za ciosem i chociaż Kobiella w 63 min. mógł ostudzić nasze zapędy (przestrzelił z boku pola karnego), to w 72 min. otrzymaliśmy wielką szansę na objęcie prowadzenia. Faul w polu karnym na Korosiu, rzut karny i... pudło Wójtowicza. Sportowy dramat najskuteczniejszego jesienią piłkarza MKS-u, który celnym strzałem mógł przesądzić losy tak ważnego dla swojej drużyny meczu. W 76 min. Koroś otrzymał żółtą kartkę za (zdaniem arbitra) wymuszanie rzutu karnego. Wielu twierdziło, że "Korek" był faulowany przez bramkarza Kaszubii, a całość zdarzenia była bliźniaczo podobna do faulu na Tomaszu Frankowskim z rozgrywanego kilka godzin później meczu reprezentacji z Ekwadorem. Tam sędzia wskazał na "wapno", w Debrznie nie zdecydował się na to. Z pewnością decyzja kontrowersyjna, ale... nie do uniknięcia w piłce nożnej. Wszystko jest kwestią interpretacji wydarzeń przez arbitra, który w ułamku sekundy musi podjąć decyzję. W końcówce to MKS dążył do zadania decydującego trafienia. Niecelnie z woleja uderzał Koroś, a po chwili w jednej akcji strzelali Wegner, Koroś i Kisełyczka. Na próżno, bowiem w ostatnich sekundach rezerwowy Zbigniew Leik strzelił do pustej bramki, wykorzystując niefortunną interwencję Rutyny i Andrzeja Jażdżewskiego. W ten sposób Kaszubia pierwszy raz w historii wywiozła z Debrzna komplet punktów i mając na koncie już 27 oczek w zasadzie może być pewna ligowego bytu. My mamy przed sobą znacznie bardziej stresującą rundę wiosenną, w której czeka czerwono-niebieskich twarda walka o zachowanie dla miasta klasy okręgowej.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::