SENIORZY › RELACJE
» 27 kolejka - 26.05.2005r.
6:3
(2:1)
Brda Przechlewo MKS Debrzno
Piotr Kwietniewski (19) 1:0  
  1:1 Andrzej Koroś (24)
Piotr Kwietniewski (31) 2:1  
Piotr Kwietniewski (50) 3:1  
  3:2 Sylwester Nylec (61)
Piotr Kwietniewski (66) 4:2  
  4:3 Andrzej Koroś (74-k.)
Michał Wirkus (82) 5:3  
Dariusz Wasiniewski (89) 6:3  

12 strzały celne 3
6 strzały niecelne 3
5 rzuty rożne 4
3 spalone 9
11 faule 11
0 żółte kartki 0
0 czerwone kartki 0
0 karne 1
widzów ok. 250 (50 z Debrzna)

MKS: Janusz - Wójtowicz (72 Masternak), Petrecki, Mendrek, A. Jażdżewski (46 Dudek) - Binkiewicz (46 Sadowski), Władyczak (55 S. Nylec), Kisełyczka, Nowak - Beger, Koroś

Wirkus z Kwietniewskim wygrali derby
Czy można mówić, że MKS ma kompleks przechlewskiego stadionu? Chyba tak, skoro po raz kolejny przegrywamy na wyjeździe z Brdą i podtrzymujemy niedobrą tradycję. Nigdy dotąd w meczu ligowym w Przechlewie nawet nie zremisowaliśmy i również teraz nie dotrzymaliśmy kroku gospodarzom. Nieuchwytny w ekipie Brdy był wracający do formy strzeleckiej po kontuzji Piotr Kwietniewski. Napastnik, który stracił niemal całą rundę jesienną, wiosną trafia jak na zawołanie. Nam zaaplikował 4 gole i zasłużył na miano bohatera dnia.
Czerwono-niebiescy popełnili zdecydowanie zbyt dużo błędów w defensywie aby myśleć o korzystnym rezultacie. Gdy już mieliśmy Brdę na wyciągnięcie ręki miejscowi ponownie odskakiwali na bezpieczny dystans i kontrolowali grę. Przegraliśmy również walkę w środku pola, gdzie zostawialiśmy przeciwnikom za dużo wolnego miejsca. Zaczęliśmy jednak dość dobrze. W 4 min. bardzo aktywny Andrzej Koroś wbiegł w pole karne i dopiero ostra interwencja obrońców (niektórzy twierdzili nawet, że nieprzepisowa) powstrzymała "Korka". W 6 min. po kontrze niecelnie strzelał Leszek Beger. Kolejna akcja MKS-u to rzut rożny, a po nim strzał Ireneusza Nowaka, z pozoru niegroźny, a jednak "Łapka" omal nie zaskoczył Marka Tandeckiego. Dość obiecujące 10 min. w naszym wykonaniu to były niestety miłe złego początki. W 17 min. Daniel Janusz z trudem wybronił strzał Sylwestra Rudnika. W 19 min. mieliśmy furę szczęścia, gdy Radosław Petrecki faulował w polu karnym Karola Myszkę. Arbiter Jerzy Szutenberg nie zareagował, a w całej sytuacji był chyba nieco za daleko od piłki. Nie było czasu na rozpamiętywanie tego zdarzenia, bo już chwilę później przegrywaliśmy 0:1. Akcję Michała Wirkusa sfinalizował z 5 metrów Kwietniewski. Liczna grupa kibiców MKS-u doczekała się szybkiej riposty swojego zespołu. W 24 min. wyrównaliśmy za sprawą silnego strzału z rzutu wolnego Korosia. Gospodarze nie zrażeni stratą bramki śmiało zaatakowali. Raz za razem mieliśmy kłopoty, bo nasza defensywa nie stanowiła tego dnia monolitu. W 31 min. błąd przydarzył się Pawłowi Władyczakowi. Strata piłki na 25 metrze od bramki była brzemienna w skutkach - Kwietniewski trafił po raz drugi. Do gwizdka na przerwę nic się nie wydarzyło, chociaż w 34 min. świetną okazję miał po szybkim ataku M.Wirkus.
Obraz gry po zmianie stron niewiele się zmienił. Już w 47 min. groźnie było pod bramką Janusza, nasz golkiper sparował na róg silny strzał Kwietniewskiego. W 50 min. Kwietniewski skompletował hat-tricka. Wprawdzie reklamowaliśmy przy tej sytuacji spalonego, jednak sędzia raczej słusznie puścił grę i uznał gola. "Po meczu"? Nie do końca, bo MKS nie odpuszczał i wprawdzie atakując większą liczbą zawodników narażał się na kontry (57 min. M.Wirkus), to jednak w 61 min. dopięliśmy swego. Niepilnowany Sylwester Nylec otrzymał futbolówkę od Korosia i spokojnym uderzeniem po ziemi umieścił w bramce. Odżyły nadzieję i... ponownie tylko na moment. 66 minuta i 4:2 dla Brdy po główce Kwietniewskiego wspaniale obsłużonego przez M.Wirkusa. Próbowaliśmy jeszcze odwrócić losy spotkania i w 74 min. po zagraniu ręką jednego z obrońców Brdy sędzia podyktował karnego. Koroś pewnie wykorzystał jedenastkę. Tak więc 4:3 i ponownie szansa na korzystny rezultat. Pogrzebaliśmy ją ostatecznie w końcówce, kiedy "podarowaliśmy" przeciwnikowi dwa gole po kardynalnych błędach obrony. Szkoda, bo wydaje się, że wynik jest stanowczo wysoki. Z drugiej strony mieliśmy znacznie mniej atutów niż Brda i porażka jest w pełni zasłużona.
W ekipie czerwono-niebieskich było tego dnia aż dwóch jubilatów. Otóż Mirosław Kisełyczka rozgrywał mecz nr 400 (!) w barwach MKS-u, a Andrzej Jażdżewski wystąpił po raz setny w drużynie seniorów. Okrągłe mecze w wykonaniu Mirka i Andrzeja raczej "takie sobie", obaj zagrali przeciętnie. Okazja do odzyskania humorów nadarza się szybko, bo już w niedzielę gramy z Pogonią Lębork. Tyle, że ten mecz może być jeszcze trudniejszy niż czwartkowy.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::