SENIORZY › RELACJE
» 2 kolejka - 18.08.2004r.
7:5
(2:2)
Bytovia Bytów MKS Debrzno
Mariusz Kalamaszek (5) 1:0  
  1:1 Radosław Wójtowicz (8)
Krzysztof Bryndal (37) 2:1  
  2:2 Leszek Beger (41)
Krzysztof Bryndal (52) 3:2  
  3:3 Mirosław Kisełyczka (61)
  3:4 Radosław Wójtowicz (68)
Marcin Soszka (71 - s.) 4:4  
  4:5 Robert Podgórniak (77)
Zbigniew Oblizajek (81) 5:5  
Roman Cech (83) 6:5  
Kamil Chojnacki (89) 7:5  

10 strzały celne 5
5 strzały niecelne 1
8 rzuty rożne 2
6 spalone 2
16 faule 12
1 żółte kartki 1
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 450 (10 z Debrzna)

MKS: Janusz - Soszka, Petrecki, Sadowski, Jażdżewski - Beger, Władyczak, Kisełyczka, Nowak (62 Podgórniak), Grochowina - Wójtowicz
Żółta kartka: Sadowski

Wymiana ciosów
12 goli w Bytowie! Któż mógł spodziewać się tak dramatycznego przebiegu spotkania Bytovii z MKS-em. Zdecydowanym faworytem byli gospodarze, dla których celem numer jeden jest w tym sezonie bezpośredni awans do IV ligi. Debrznianie po falstarcie z Pęplinem jechali do "jaskini lwa" z dużymi obawami. Skazywani na wysoką porażkę czerwono-niebiescy zaprezentowali się jednak korzystnie, podjęli walkę i byli bliscy sprawienia supersensacji. W składzie MKS-u nastąpiły 3 roszady w porównaniu z inauguracyjną potyczką z Karolem. W bloku obronnym po dłuższej przerwie pojawił się Radosław Petrecki i Maciej Sadowski, z po pauzie za kartki wrócił Ireneusz Nowak. Zagraliśmy piątką pomocników, z przodu operował tylko wysunięty Radosław Wójtowicz.
Ponieważ piłkarze zdobyli aż tuzin bramek, rezygnujemy tym razem z tradycyjnego szczegółowego sprawozdania z meczu, na rzecz opisu momentów, w których piłka trafiała do bramki.
1:0 - 5 min. Mariusz Kałamaszek otrzymał prostopadłe podanie, wyszedł sam na sam z Danielem Januszem i płaskim uderzeniem pokonał naszego golkipera.
1:1 - 8 min. Kiks Dawida Litwińskiego, Wójtowicz znajduje się na czystej pozycji i pewnie strzela do siatki.
2:1 - 37 min. Wyprowadzający futbolówkę z władnego pola karnego Mirosław Kisełyczka traci ją, natychmiastowe podanie otwiera Krzysztofowi Bryndalowi drogę do bramki i ten wykorzystuje doskonałą okazję.
2:2 - 41 min. Zagranie Kisełyczki do Begera, Leszek zalicza (wreszcie!) świetny mecz, mija dwóch obrońców w polu karnym i pakuje piłkę w krótki róg tuż przy słupku mimo interwencji Dawida Misiury.
3:2 - 52 min. Bilard w szesnastce MKS-u. Andrzej Jażdżewski próbuje wyjaśnić sytuację, trafia w Bryndala i gospodarze wychodzą na prowadzenie.
3:3 - 61 min. 25 metrów do bramki. Rzut wolny dla MKS-u wykonuje Kisełyczka, mocne uderzenie, a rezerwowy bramkarz Bytovii Krzysztof Wolski nie opanowuje piłki, która przekracza linię bramkową.
3:4 - 68 min. Ponownie wolny Kisełyczki, tym razem z okolic środka placu gry. Wrzutka w pole karne, tam nie obstawiony Wójtowicz (miejscowi niesłusznie reklamują spalonego), tyłem do bramki piętą trąca piłkę, by po chwili szaleć z radości. Piękny gol!
4:4 - 71 min. Dramat Marcina Soszki, który próbując wybić futbolówkę po strzale Kamila Chojnackiego kieruje ją do bramki MKS-u.
4:5 - 77 min. Centra z lewej strony boiska, główka Roberta Podgórniaka, piłka odbija się jeszcze od Zbigniewa Oblizajka i ląduje w okienku.
5:5 - 81 min. Gapiostwo naszej defensywy. Oblizajek z 12 metrów główkuje, futbolówka leci do bramki przysłowiowe "pół godziny" i tuż przy słupku wpada do siatki.
6:5 - 83 min. Tyle było rozmów na ten temat i wszystko na nic. Rzut rożny, dośrodkowanie Kalamaszka na "krótki słupek", Roman Cech dokłada głowę i strzela najładniejszego gola meczu. Publiczność bytowska szaleje.
7:5 - 89 min. Rezerwowy Chojnacki zdobywa swoją bramkę, kończąc festiwal strzelecki obydwu zespołów.
Naprawdę żal, bo byliśmy niezmiernie blisko szczęścia. Wszystko to w momencie, gdy zespół przeżywa przecież kryzys. Może występ w Bytowie pobudzi chłopaków, uwierzą w swoje siły i w kolejnych spotkaniach będzie jeszcze lepiej? Można przegrać tak jak to się stało w tym meczu, ale po walce, grze z zaangażowaniem i poświęceniem. Gdybyśmy jeszcze nie tracili tzw. "głupich bramek", byłaby znacznie większa nadzieja na lepsze czasy. Za występ w Bytowie należą się debrznianom duże brawa, chociaż trzeba zdawać sobie sprawę jak wiele pracy przed nami. Po raz pierwszy w historii MKS-u nie zdobyliśmy choćby punktu w ligowym meczu wyjazdowym mimo, iż strzeliliśmy aż 5 goli. 7:5 to efekt prawdziwie bokserskiej wymiany ciosów. Mnie to spotkanie jako żywo przypominało potyczkę z 14 listopada 1999 roku, kiedy to u siebie wygraliśmy z Bytovią 5:3, a wówczas też obie strony mniej uwagi skupiały na obronie stawiając na ofensywę.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::