SENIORZY › RELACJE
» Rewanżowy mecz barażowy o udział w klasie okręgowej - 11.07.2004r.
2:3
(1:0)
MKS Debrzno Unia Korzybie
Radosław Wójtowicz (14) 1:0  
Andrzej Koroś (48) 2:0  
  2:1 Andrzej Lemankiewicz (55-k.)
  2:2 Sławomir Pufelski (75)
  2:3 Łukasz Wojciechowski (90)

4 strzały celne 5
6 strzały niecelne 10
5 rzuty rożne 6
7 spalone 8
10 faule 12
1 żółte kartki 3
0 czerwone kartki 0
0 karne 1
widzów ok. 350

MKS: Janusz - Soszka, S. Nylec, K. Trossowski, Binkiewicz, Nowak - Wójtowicz, Koroś, Wegner (80 Kisełyczka), Grochowina (46 Sosnowski) - Beger (62 Markiewicz)
Żółta kartka: Nowak

Dreszczowiec, ale okręgówka dla MKS-u
Czerwono-niebiescy znowu w okręgówce! Wracamy po rocznej przerwie do V ligi, po dramatycznym dwumeczu barażowym z Unią Korzybie, w którym było wszystko, od radości po niepewność co do ostatecznego rozstrzygnięcia. Pisaliśmy przed tygodniem, że nie można się upajać znakomitą zaliczką (3:1) z Korzybia, że nic nie jest jeszcze przesądzone. Wiedzieliśmy, że czeka nasz zespół twarda walka w rewanżu, tym bardziej iż Unia świetnie wiosną prezentowała się właśnie na wyjazdach. To się potwierdziło, chociaż gdyby nie zabrakło nam konsekwencji taktycznej oraz przede wszystkim sił w ostatnich 30 minutach, do dramatycznej końcówki wcale nie musiałoby dojść. Rozpoczęliśmy spotkanie w niemal identycznym zestawieniu jak 7 dni wcześniej. Zabrakło tylko Pawła Władyczaka, którego zastąpił w wyjściowej jedenastce Paweł Wegner. Oczekiwanego szturmu Unii od pierwszych chwil meczu nie było. Obydwa zespoły rozpoczęły raczej ostrożnie, stąd obserwowaliśmy swoiste piłkarskie "szachy" w początkowych fragmentach gry. Pierwsi zaatakowali debrznianie i od razu skutecznie. W 14 min prostopadłym podaniem obsłużył Radosława Wójtowicza Andrzej Koroś i pomocnik MKS-u tak jak w Korzybiu również teraz otworzył wynik. "Zola" zachował się bardzo dojrzale w tej sytuacji precyzyjnie lokując piłkę płaskim uderzeniem tuż przy słupku. W 33 min pierwszy raz zadrżały nam serca, kiedy zrobiło się groźnie w polu karnym czerwono-niebieskich. Daniel Janusz sparował strzał, jednak futbolówka niebezpiecznie zmierzała w kierunku bramki i gdyby nie wybicie jej głową przez Ireneusza Nowaka na róg, niechybnie któryś z korzybian trafiłby do celu. Tuż po gwizdku na rozpoczęcie drugiej części gry znakomitej szansy nie wykorzystał Leszek Beger. Strzegący bramki Unii junior Jarosław Kordyla okazał się lepszy, ale już po 2 min skapitulował. Ponownie na czystą pozycję wyszedł Beger, którego próbowali jednak zablokować wracający obrońcy, wreszcie zagrał do Korosia, a ten precyzyjnym uderzeniem (piłka odbiła się jeszcze od słupka) zdobył drugiego gola. 2:0, w dwumeczu 5:1, czy mogło nam coś w tym momencie grozić? Niestety tak. Szacunek dla piłkarzy Unii, którzy nie przejęli się niekorzystnym przebiegiem spotkania i ruszyli do przodu. Ich determinacja w połączeniu z błędami debrznian i ubywającymi nam siłami, omal nie kończyła się dla MKS-u katastrofalnie. W 55 min Andrzej Lemankiewicz wykorzystał jedenastkę podyktowaną przez sędziego Piotra Kurowskiego za ewidentny faul Krzysztofa Trossowskiego i było 2:1. Dowodzeni w drugich 45 minutach przez grającego trenera Stanisława Gosławskiego (po raz ostatni prowadził zespół), unici poczuli szansę i przycisnęli jeszcze mocniej. To dało nam sposobność do kontr, po których przynajmniej dwukrotnie mógł trafić do siatki Koroś. Najpierw ograł już bramkarza i z ostrego kąta skiskował przy próbie strzału do pustej bramki (ech ta nasza murawa...). Potem chyba zbyt szybko zdecydował się na strzał do opuszczonej przez Kordyle bramki i nieznacznie chybił. W 75 min krzyżowe podanie z głębi pola wykorzystał ładnym strzałem z woleja Sławomir Pufelski. To bez wątpienia najbardziej efektowny gol dwumeczu. 2:2 i ... niepewność. W 90 min zrobiło się już zupełnie nieciekawie, gdy trzecią bramkę zdobył Łukasz Wojciechowski. W tym momencie arbiter zasygnalizował iż przedłuża grę o 3 min. To było chyba najdłuższe 180 sekund MKS-u w sezonie. W 92 min goście mieli rzut wolny z dwudziestego metra. Strzał Wojciechowskiego i piłka po palcach Janusza trafia w poprzeczkę... Huk spadających kamieni z serc kilkuset fanów MKS-u słychać pewnie było gdzieś pod Słupskiem. Wreszcie końcowy gwizdek i mamy upragnioną klasę okręgową! Po dramatycznym boju, po wielu chwilach zwątpienia, ale jednak mamy ten awans. Dla siebie, dla kibiców, dla Debrzna, które obchodzi przecież w tym roku 650-tą rocznicę nadania praw miejskich. Pamiętajmy, że to Unia było faworytem baraży, że pokonaliśmy dziewiątą ekipę sezonu w klasie okręgowej. Znakomity mecz w Korzybiu zadecydował o sukcesie MKS-u. Cieszmy się z tego co mamy. Ten awans rodził się w bólach, ale przecież chcemy rywalizować z najlepszymi klubami w podokręgu i taką szansę już 15 sierpnia dostaniemy. Gratulacje dla zawodników, trenera i podziękowanie dla tych wszystkich kibiców, którzy zawsze wiernie trzymają kciuki za czerwono-niebieskich.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::