AKTUALNOŚCI
Atak zimy, żałoba narodowa, zawieszona licencja, koronawirus15.03.2020r.
To jest taki czas, że z wiadomych przyczyn piłkarze nie grają i nie trenują, a my pokusiliśmy się o pokazanie na konkretnych przykładach, że... to nie pierwszyzna o tej porze roku, chociaż przyczyny odwoływania mistrzowskich spotkań były zupełnie odmienne od tej obecnej. W ciągu 28 lat istnienia drużyny seniorów MKS-u Debrzno wielokrotnie dochodziło do problemów z organizacją meczów ligowych, co powodowało określone perturbacje w futbolowym kalendarzu. Związek i kluby za każdym razem wychodziły z takiej sytuacji obronną ręką i radziły sobie wyznaczając inne daty rozgrywania potyczek. Zasadnicza i przerażająca różnica między tamtymi przypadkami, a tym, co dzieje się obecnie jest taka, iż na tę chwilę nic nie wskazuje na to, aby w najbliższych tygodniach sportowe obiekty z powrotem miały tętnić życiem...

Zobaczmy jakie mecze emkaesiaków i w jakich okolicznościach były przekładane oraz jak przebiegały w nowych terminach. Wszystko zaczęło się w 1996 r., gdy debrznianie występowali w pilskiej klasie A. Inaugurację wiosny wyznaczono na boisku w Wyrzysku, gdzie gościnnie grał Sokół Kościerzyn, czyli nasz pierwszy rywal. Konfrontacja nie odbyła się jednak 31 marca, gdyż veto postawili działacze miejscowej Łobzonki, obawiający się o stan murawy w perspektywie rozegrania jednego dnia aż czterech spotkań (swoich dwóch w okręgówce i Sokoła z MKS-em szczebel niżej). Dlaczego aż czterech? Przed meczami dorosłych piłkarzy graliby jeszcze juniorzy starsi... Ostatecznie pokonaliśmy Sokół 1:0 po bramce Sylwestra Nylca kilka tygodni później, a dokładnie 1 maja, czyli w Święto Pracy.

Po powrocie na ziemię słupską lista odwoływanych spotkań wydłużyła się znacznie. W kampanii 2000/2001 nie odbyła się w terminie (25 marca) druga seria rewanżów, bo zaatakowała Pani Zima. Pojechaliśmy zatem do Jezierzyc dopiero 18 kwietnia i przegraliśmy pechowo 1:2 (bramka Leszka Begera), tracąc decydującego gola w 90. minucie. Dwa lata później znowu nie dawała spokoju pogoda i trzeba było przekładać potyczkę u siebie z Unią Korzybie (9 marca). Rozegrano ją... na koniec rozgrywek, a więc 19 czerwca. Padł remis 3:3, a do siatki ze strony debrzeńskiej wcelowali Mirosław Kisełyczka (2) i Beger. W edycji 2004/2005 aż dwa spotkania przesunięto na inny dzień. Najpierw to wyjazdowe z S.C. Karolem Pęplino, bowiem zamiast 20 marca piłkarze rywalizowali 11 maja, a na przeszkodzie pierwotnie stanęły warunki atmosferyczne. Remis 1:1 zapewnił drużynie z Grodu Dzika niezawodny wówczas Andrzej Koroś w 88. minucie. 3 kwietnia miały się odbyć zawsze elektryzujące kibiców derby z Czarnymi Czarne. Czerwono-niebiescy pozostali w domach, podobnie jak cała futbolowa Polska. Dzień wcześniej zmarł Papież Jan Paweł II i natychmiast ogłoszono żałobę narodową. Do zmagań lokalnych przeciwników doszło dopiero 20 kwietnia, obie strony podzieliły się punktami (3:3), lecz bliżsi pełnej puli byli nasi zawodnicy, prowadzący do 90 min. 3:2. Bramki dla MKS-u zdobyli Beger (2) i Paweł Wegner.

W sezonie 2005/2006 kolejny raz dała o sobie znać niesprzyjająca aura. Odwołano przewidziany na 26 marca mecz z Unią Korzybie i rozegrano go w środę 19 kwietnia. W dramatycznych okolicznościach (kończyliśmy zawody w dziewiątkę) debrznianie wyszarpali punkcik (3:3), a stało się to w 90 min. dzięki precyzji strzału z rzutu wolnego w wykonaniu S. Nylca. Kampania 2007/2008 to smutne karty w historii klubu jako, że seniorzy spadli wtedy do klasy A. Przegrywali nie tylko z innymi zespołami, ulegli również... zimie, która storpedowała drugą i trzecią wiosenną kolejkę. Marcowe mecze z Dębem Kusowo i Jantarem Ustka nie mogły być rozegrane. Z kusowianami zmierzyliśmy się u siebie 23 kwietnia i bezdyskusyjnie przegraliśmy 0:3, natomiast do Ustki zawitaliśmy dopiero na koniec rywalizacji (14 czerwca) i debrznianie sprawili sensację, wygrywając po golach Piotra Grzechnika i Pawła Władyczaka 2:0. Wprawdzie w końcowym rozrachunku niczego to nie zmieniło, bo degradacja i tak dotknęła MKS, ale przynajmniej długi powrót do domu był odrobinę przyjemniejszy.

Edycję 2009/2010 spędziliśmy w klasie A. Piłkarze z ul. Sportowej wiosnę mieli zacząć 10 kwietnia od wyjazdu do Wyczech, ale gdy w pamiętne sobotnie przedpołudnie nadeszła wiadomość o katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku, błyskawicznie zatrzymano wszelką sportową aktywność. Żałoba w kraju trwała długo i z Sokołem skonfrontowaliśmy się po osiemnastu dniach przerwy, 28 kwietnia (2:1 po golach Sebastiana Stalki), a z Lipniczanką Lipnica na własnym stadionie 16 czerwca, rozbijając słabego wtedy przeciwnika 8:0 po bramkach Wojciecha Cabaja (2), Kamila Siega (2) oraz Damiana Litwiniuka, Grzegorza Dudka, Władyczaka i Patryka Borkowskiego. Dwa lata później piłkarska wiosna miała trwać bardzo krótko, bo nie dość, że grupa klasy A, w której grał MKS liczyła tylko dwanaście ekip, to jeszcze związek nakazał w listopadzie rozegrać dwie serie z rewanżów. 1 kwietnia czekał nas mecz w Debrznie z Orkanem Gostkowo, ale piłkarze wyszli na boisko... sześć dni po tym terminie. Gostkowianie mieli chwilowo zawieszoną licencję z powodu zaległości finansowych względem Pomorskiego ZPN-u i przysługiwał nam walkower, ale zespół Władyczaka postąpił fair i zgodził się na przesunięcie daty spotkania. Omal zresztą nie skończyło się to porażką (podział punktów uratował Szymon Malmon), za co niektórzy sympatycy futbolu nad Debrzynką krytykowali klub, ale... dziś postąpilibyśmy identycznie i nie ma co do tego żadnych wątpliwości.

Specyficzna była zima 2013 roku. 10 marca team z Grodu Dzika miał grać pucharowe zawody u siebie z Czarnymi Czarne. Do sobotniego wieczora 9 marca nic nie wskazywało na to, iż śnieg zatrzyma w domowych pieleszach zawodników, jednak nazajutrz, po przebudzeniu wszyscy z niedowierzaniem ujrzeli za oknami... kilkadziesiąt centymetrów białego puchu! Co więcej, derbowa potyczka była przekładana potem jeszcze dwa razy, bo nie zagrano i 27 marca i 3 kwietnia. Udało się 10 kwietnia, lecz tylko dzięki ogromnej determinacji wielu osób (w tym licznego grona piłkarzy), którzy dzień wcześniej zebrali łopatami śnieg z murawy. Przegraliśmy 3:4 (dwa gole Wegnera, jeden Patryka Klejdysza), lecz drużyna zasłużyła na pochwały goniąc rezultat z 0:3 do stanu 3:3... Puchar swoją drogą, ale i w lidze nie uniknięto kłopotów. 7 kwietnia nasz zespół czekał wyjazd do Lipnicy, ale "dzięki" niesprzyjającym warunkom atmosferycznym doszedł do skutku dopiero 30 maja, kiedy to gładko (5:0) zwyciężył MKS po hat tricku Stalki, a także trafieniach Michała Pacholika i Władyczaka.

No i wreszcie ostatnie jak dotąd zawirowania z kalendarzem gier. Dwa lata temu, 18 marca 2018 r., futbolową wiosnę miały zainaugurować derby z Czarnymi Czarne. Zima na to nie pozwoliła i do meczu doszło dokładnie miesiąc potem. Skończyło się wynikiem 3:3, chociaż do przerwy absolutnie dominowali gospodarze, którzy wygrywali 3:0 (trzykrotnie Sz. Malmon!) i byli na najlepszej, jak mogło się wydawać, drodze do efektownego triumfu.

Tyle wątków z przeszłości. Niesprzyjająca pogoda, żałoba narodowa, problemy z licencją rywali to były przyczyny zmian w planie gier, jednak nigdy nie mierzyliśmy się z czymś tak niebezpiecznym i nieznanym zarazem jak zagrożenie epidemią koronawirusa. Paraliż życia nie tylko sportowego trwa i trudno w tym momencie prorokować, kiedy wrócimy do normalnego funkcjonowania... Oby jak najszybciej.

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::