AKTUALNOŚCI
W samo okienko (95) - Różowe Giro21.07.2017r.
22 rozdziały niczym 22 etapy wyścigu wijącego się uroczymi zakątkami Italii. Tempo opowieści na dość wysokim poziomie, co powoduje że kartki książki przelatują przed oczyma niczym kolejne kilometry wykręcane na bicyklu. Irlandczyk Colin O'Brien, który zakochał się w kolarstwie przed dwoma dekadami, jest autorem bestsellera "Giro d'Italia". Następny bidon z dawką energii dla sportowych czytelników.

Colin stanął przed nie lada wyzwaniem, chcąc przelać swoją miłość do jednego z trzech najważniejszych wyścigów w Europie, jakim jest ściganie się Dookoła Włoch - stąd popularne Giro d'Italia - przedstawiając historię stu edycji na niecałych trzystu stronach. Opowieść porywa jak wiatr, zaczynając od przyczyny powstania tej imprezy. Wręcz trudno uwierzyć, ale włoscy wydawcy dziennika "Gazetta dello Sport" stworzyli to kolarskie wydarzenie po to, aby ludzie kupili więcej gazet. Sławna "Gazetta" wydawana jest na różowym papierze, stąd też zrodziła się różowa koszulka lidera - czyli maglia rosa - czy też Corsa Rosa (Różowy Wyścig). Zatem kolejny twardy biznes do zbicia w okolicznościach cudownego włoskiego pejzażu, wśród regionów dopiero co otwierających swoje podwoje po zjednoczeniu kraju na Półwyspie Apenińskim. Wydawałoby się, że to szaleńcze przedsięwzięcie kilku śmiałków "złapie gumę", ale gdzie tam - szczęśliwie sięgnęli po swoje i mogli celebrować, bo w chwili obecnej Giro mocno rywalizuje medialnie z Wielką Pętlą, czyli wyścigiem Tour de France.

Ballada o Giro opowiada m.in. o przewrotnych organizatorach, którzy tak układali trasy kolejnych edycji, aby jak najlepiej podpasować charakterystyce najlepszych włoskich zawodników, będących w danym roku na topie. Od tego zależała właśnie większa liczba etapów płaskich, gdzie do głosu dochodzili sprinterzy, lub górskich. Często nawet rezygnowano z jakichś ultra trudnych odcinków, aby zwiększyć szansę na triumf rodaków, co przypomina zawody w prostowaniu bananów. Wszystko po to, aby Corsa Rosa miała mieć na podium synów Italii na finiszu w Mediolanie i basta!

Alpejskie przełęcze Stelvio i Gavia przypominają kapryśne królewny, które tylko nielicznym śmiałkom pozwalają się zdobyć po morderczym wysiłku, nierzadko w zalegającym śniegu i przenikliwym zimnie. Kolarze musieli długo dochodzić do siebie w gorących kąpielach przez kilka godzin. Podobnie jest zresztą na pocztówkowym Colle delle Finestre, czyli "Wzgórzu Okien", otwierającym przed oczyma urocze widoki Piemontu i będącym szczytem oddzielającym brutalnie twardzieli od mięczaków.

Owych spektakularnych mistrzów było wielu, jak choćby Alfredo Binda - 5-krotny triumfator w okresie 1925-1933, który wręcz irytował organizatorów swoją dominacją, co miało wpływ na słabą dramaturgię etapów (skoro wygrywał wciąż ten sam). W pewnym roku "Gazetta della Sport" zapłaciła mu nawet tylko po to, aby nie startował...

Colin przybliża takie postaci jak Włosi Gino Bartali i Fausto Coppi, Belg Eddy "Kanibal" Merckx, czy nieodżałowany inny syn Italii - Marco Pantani, wielka gwiazda, która zgasła zbyt wcześnie, w momencie gdy kolarstwo generalnie znalazło się na ostrym zakręcie w wyniku afer dopingowych.

Warto dowiedzieć się jak powstał przydomek "Kanibal", który całej reszcie peletonu zostawiał resztki ze stołu. Tak samo jak inne barwne określenia: "La Regina della Pedivella" czyli "Królowa Pedałów", "L'Elefantino" czyli "Słonik", "Il Pirata" czyli "Pirat". Przez dziesięciolecia dziennikarze relacjonujący każdy dzień Giro prześcigali się w poetyckich, wielobarwnych przenośniach, starając się po prostu pisać tak, aby ludzie kupili więcej gazet... Tak pisano po jednym z etapów w 1945 roku tuż po zakończeniu wojny, gdy 17 zawodników zdecydowało się wjechać do miasta będącego jeszcze w rękach jugosłowiańskich partyzantów: "W ogrodach Triestu zabrakło kwiatów. Dzwony katedry św. Justyna przestały dzwonić. Miejskie flagi przestały powiewać. Mieszkańcom Triestu zabrakło pocałunków. Wszystkie te kwiaty, dźwięki, wiwaty i pocałunki trafiły do zawodników Giro d'Italia".

Trzeba przyznać, że irlandzki autor pasjonująco oddał historię rywalizacji włoskiego wyścigu. Idealna pozycja książkowa nie tylko dla fanów kolarstwa. Polecam.

Colin O'Brien "Giro d'Italia", Wydawnictwo SQN 2017.

(© arek.lewenko@interia.pl),


::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::