AKTUALNOŚCI
W samo okienko (79) - Byk wchodzi na arenę29.08.2016r.
"W futbolu może wydarzyć się wszystko" - głosiła jedna z reklam podczas piątkowej inauguracji niemieckiej Bundesligi, którą wyreżyserowano niczym otwarcie igrzysk olimpijskich. Ekstraklasa za Odrą ruszyła ze stacji Monachium niczym ciężka lokomotywa z 18 wagonami wypchanymi grubą forsą. Bayern zachował się jak mistrz biathlonu: zaliczył sześć trafień, zarzucił karabinek na plecy i pomknął dalej w wyścigu po swój 27. tytuł mistrzowski.

Robert Lewandowski przyzwyczaił nas do rekordów snajperskich. Sławne pięć goli w dziewięć minut stało się klasyką u Guinessa. W ostatnim tygodniu zaliczył dwa hat-tricki, co potwierdza, że nasz kapitan reprezentacji nie zamierza oddać w tym sezonie korony najskuteczniejszego w rozgrywkach ligowych. W piątkowym meczu przeciw Werderowi Brema przydarzyło mu się również przestrzelenie z kilku metrów, które mój Przyjaciel-Z-Dzieciństwa skwitował żartobliwie w wysłanym do mnie SMSie: "Lewy, ty pierunie!".

Nad budzącą do życia o poranku kawą lub herbatą poszukajmy dla zabawy odpowiedzi na pytanie: co łączyło ze sobą takie miasta jak Moskwa, Tbilisi, Kijów, Berlin, Drezno, czy Zagrzeb, tudzież znowu Moskwa, Płowdiw czy Lipsk?... Po płytkim łyczku i nieco głębszym zastanowieniu przeszukamy nasze archiwum i znajdziemy punkty wspólne. Rowerzystom i kolejarzom będzie łatwiej odgadnąć... Bratni uścisk systemu komunistycznego w krajach Europy Wschodniej był wielowymiarowy, a i w futbolu Polacy sobie tylko znanym sposobem uniknęli ochrzczenia klubów nazwą typu DYNAMO lub LOKOMOTIV. We wspomnianych wyżej miastach po dziś dzień możemy śledzić poczynania zespołów pod takimi właśnie szyldami.

Lipsk kojarzył mi się dotąd z pamiętnym sukcesem polskiej reprezentacji i nieodżałowanym Włodkiem Smolarkiem, który swoją szarżą na bramkę ówczesnego NRD i golem przypieczętował awans na mundial w Hiszpanii w 1981 roku. Wygraliśmy 3:2 w meczu, gdzie enerdowcom od środków dopingowych jarzyły się oczy. Teraz okazuje się, że siedmiolatek z Lipska idzie do pierwszej (ekstra)klasy niemieckiej i przejdzie pasowanie. To już nie jest LOKOMOTIVE Lipsk, które w 1987 roku dotarło nawet do finału Pucharu Zdobywców Pucharów (ulegli Ajaksowi Amsterdam 0:1), a klub RB Lipsk, który powstał co prawda na bazie SSV Markranstadt w 2009 roku. Łatwo skalkulować w jakim tempie zdołał on awansować do elity Bundesligi. Trzy lata temu podopieczni Ralpha Hassenhüttla grali jeszcze w czwartej lidze regionalnej (!), więc zdobywali mistrzostwo co roku na każdym szczeblu i promocja. Wydaje się to być aż niewiarygodne.

Przypomina to trochę lata 90.te w Polsce, gdy pewnym biznesmenom z Wronek wyszło w szybkiej kalkulacji, że taniej będzie pompować pieniądze w piłkę nożną na awans do ekstraklasy i dzięki temu zbudować rozpoznawalność marki AMICA, aniżeli bulić miliony na kampanie promocyjne w telewizji, które przynoszą często krótkotrwały efekt.

Patent na identyczną jak AMICA promocję RED BULL sprawdził się już w Austrii, gdzie w ten sam sposób włodarze tej energetycznej marki przejęli klub w Salzburgu w 2005 i w ciągu dekady sięgnęli po 7 tytułów mistrza Austrii. Jednakże spece od marketingu sportowego wiedzą, że kraj Mozarta nad Dunajem to mały inkubator w porównaniu z olbrzymim ulem pełnym miodu jakim jest eurodajna Bundesliga. Trzeba zwrócić uwagę na dwa aspekty. Po pierwsze - pisane piłkarskie prawo związkowe Niemiec nie zezwala na używanie nazw firm w szyldach zespołów. Stąd też mamy skrót RB i nic ponadto, a i tak wszyscy wiedzą o co chodzi. To jak w sławetnej reklamie piwa Bosman, gdzie marynarz wciskał widzom, że jest bezalkoholowe i puszczał oczko. Po drugie - niepisane prawo kibiców Bundesligi głosi, że kluby z małych miasteczek, bez historii i tradycji rzeźbionej przez lata pracy u podstaw, a będących li tylko kaprysem multimilionerów, stają się przedmiotem wyszydzania na trybunach. Tak przecież jest od dobrych kilku sezonów z klubem Hoffenheim, których obwołuje się "Wieśniakami".

Zatem lipny... przepraszam, lipski Byk wchodzi na arenę i robi marsową minę, a autor tego futbolowego projektu Dietrich Mateschitz, będący właścicielem firmy ponoć dodającej skrzyyydeł, wprost mówi o celu jakim jest Liga Mistrzów. Stadion w Lipsku mieści blisko 45 tysięcy widzów, więc jest na czym zbijać pieniądze.

Jak dotąd, widocznym trendem było działanie ultra bogaczy na zasadzie "Kup Pan sobie klub" tyle, że dotyczyło to głównie uznanych marek jak Manchester Untied, Paris SG, czy szeregu innych. Tymczasem model, który zastosował Mateschitz jest plagiatem znad Wisły, bo przecież wspomniana AMICA, czy przed nią MILIARDER Pniewy, zostały wzniesione właśnie na ruderach klubów znanych na początku zaledwie garstce lokalesów.

(© arek.lewenko@interia.pl),

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::