ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
W samo okienko (24)
Bujać las, a nie nas
17.04.2013r.
Stać tak blisko i nie zauważyć, że piłka poturlała się jakieś pół metra tuż za linię końcową boiska, po czym wrzutka i pada gol? Siedziałem na trybunie głównej Wisły Kraków ponad sto metrów od tego zdarzenia i choć sokołem nie jestem, to z tej odległości widziałem, że coś jest nie tak. Sędziowie żegnani byli hasłami "Złodzieje!", bo później wyraźnie przymknęli oczy na jeszcze jedną sytuację, gdzie powinien być podyktowany rzut karny dla Wisły.

Nie jestem ani kibicem krakowskiej "Białej Gwiazdy", ani stołecznej Legii, zatem czułem się zupełnie neutralnie jak Szwajcar podczas drugiej wojny światowej. Wisła kontra Legia - klasyk polskiej ekstraklasy przyciągnął prawie komplet widzów na stadion, który z zewnątrz bardziej przypomina stocznię remontową, przycupniętą gdzieś w porcie, gdy patrzy się na te nagie szkielety metalowej konstrukcji. Ten obiekt to brzydal, bo już na pewno nie "brzydkie kaczątko", które jeszcze się może przeobrazić w jakąś piękną piłkarską Arenę. Kości zostały rzucone.

O ile piłkarze stworzyli średnie widowisko, o tyle tak naprawdę byłem pod pozytywnym wrażeniem bitwy na chóralne głosy kibiców, umiejscowionych na dwóch przeciwległych trybunach. Zgotowali nieustający doping przez cały mecz, który okrasili paletą klubowych barw i za ten gorący klimat należą im się wysokie noty. Oczywiście tu i ówdzie poleciało kilka niecenzuralnych słów oraz wystrzeliło kilka rac, które chyba krasnoludki wniosły na stadion, bo z pełną naiwnością rozumiem, że ochroniarze do cna skontrolowali kibiców Legii. I to chyba tych ochroniarzy trzeba ukarać, że nie dopełnili swoich obowiązków. Naprawdę doping obu grup kibiców był na europejskim poziomie.

Natomiast krążące w sieci zdjęcia z tego meczu dobitnie pokazują, że w polskiej lidze zatrudniamy "dobrze ułożonych" arbitrów. Już nawet sześciu sędziów nie wystarcza, aby dostrzec czy piłka wyszła za linię, czy też ktoś zagrał ewidentnie ręką w polu karnym. Wtorkowy mecz Legii z Ruchem w Pucharze Polski ponownie przyniósł wiele kontrowersji. Nie oszukujmy się. Nie ma w tym przypadku. Po prostu "ustawki" są niestety również wśród rządzących ligą, którzy desygnują niektórych arbitrów na pożarcie mediów, potem mamy kilkumeczowe odsunięcie od prowadzenia spotkań, a następnie wracają do kręcenia tą karuzelą punktów i pomaganiu tym, co trzeba.

O ile w każde Święta Bożego Narodzenia czy Wielkiejnocy trafia nam się tryptyk o Pawlaku i Kargulu, o tyle jakoś ostatnio dość często pokazywany jest inny film: "Piłkarski poker", w którego przedstawione historie i zagrywki przy zielonym stoliku wciąż wielu prawdziwych kibiców nie chce wierzyć. Ten "striptiz" w wykonaniu działaczy, sędziów i piłkarzy nie wszystkim przypadł do gustu. Czekam na "Piłkarski poker 2".

To wszystko ma wpływ na odbiór polskiej ekstraklasy i daje odpowiedź dlaczego stadiony świecą pustkami, dlaczego do sponsorowania drużyn piłkarskich lgnie zbyt mało firm. Po pierwsze - nikt nie przyjdzie na stadion, aby oglądać kiepskich aktorów, którym niezbyt się chce biegać i walczyć, a którzy zarabiają niewspółmiernie dużo w stosunku do swoich umiejętności. Po co przepłacać za produkt pod nazwą "polska liga" skoro alternatywnych ofert na spędzenie czasu jest coraz więcej i ludzie szanują swoje ciężko zarobione pieniądze. Po drugie - sędziowie dolewają oliwy do ognia poprzez swoje decyzje z cyklu "czary-mary-szacher-macher" niczym wyjęte ze scenariusza "Piłkarskiego pokera". Nikt, oprócz może korka, nie lubi być nabijany w butelkę i czasy, gdy kibice grzeszyli naiwnością już dawno minęły. "Bujać las, a nie nas" - mówią już gimnazjaliści. Po trzecie - zbyt wiele kręci się przy futbolu osób, którzy są bez grosza, a chcą zrobić miliony, przejmując kluby, a później nie wywiązując się z zobowiązań.

Karuzela się kręci. Kiedy patrzyłem na mecz Górnika z Podbeskidziem Bielsko-Biała jakoś zabrzanie grali dziwnie bez ich normalnego zaangażowania. Uśmiechnąłem się tylko, gdy zobaczyłem końcowy wynik 0:1. "Górale", którzy są bez wątpienia "Rycerzami Wiosny", potrzebują przecież punktów, aby się utrzymać...

                                                                     (© arek.lewenko@interia.pl)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::