ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
W samo okienko (23)
Jezus na Stadionie
06.04.2013r.
Podobno zdezorientowane niedźwiedzie budzą się ze snu i jak bobry płaczą za wiosną. Już nawet bociany proszą o azyl w Afryce i odwołują swoje przyloty. Z tego wszystkiego co za oknem i nam nie do śmiechu, choć krąży taki oto dowcip: "Przychodzi Zima do lekarza i mówi: Panie Doktorze, wiosna mi się spóźnia". Nawet żaby nie rechoczą.

Najbardziej z korków lubię te od wina, nie mniej jednak z racji mieszkania w niedopasowanej infrastrukturalnie stolicy do aktualnych potrzeb jej mieszkańców, często robi się gęsto i chcąc nie chcąc twoje auto ląduje w samochodowym korku. I tak posuwając się jak ślimak jedną z głównych ulic moja spostrzegawczość wyłowiła z przydrożnych bilbordów reklamę jednej z imprez na Stadionie Narodowym. Zapoznałem się z afiszem i jestem pewien, że wielu którzy to przeczytali, odruchowo przeżegnali się z wrażenia. Co to za wydarzenie? Otóż 6 lipca br. Stadion Narodowy zamieni się w wielką Świątynię. Kuria Warszawsko-Praska organizuje rekolekcje, które poprowadzi ojciec John Baptist Boshobora, katolicki kapłan z Ugandy. Spotkanie jest pod hasłem: "Jezus na Stadionie".

Z diabelskiej ciekawości sprawdziłem jakie jeszcze inne imprezy widnieją w kalendarzu Stadionu Narodowego, zarządzanego od 1 stycznia przez spółkę o nazwie jak hasło do komputera: PL.2012+. Oprócz Paula Mc Cartney’a w czerwcu i J. B. Boshobory w lipcu, na jesień ma zawitać Roger Waters i to tyle. W międzyczasie będą jeszcze targi nieruchomości i książki, naturalnie oddzielnie, oraz mecz Polska - Czarnogóra we wrześniu, ale poza tym pustka. Wybudowaliśmy giganta piłkarskiego i raptem trzy mecze reprezentacji w całym roku, ale przecież o tym wiadomo było jeszcze przed wznieceniem tej "Dumy Narodowej", jak niektórzy określają ten stadion.

Obudziliśmy się z ręką w nocniku? Jak nie zamkniemy dachu, to i w basenie... Dlaczego spółka, której zadaniem jest zapełnienie kalendarza imprez na Narodowym, została powołana do działania dopiero pół roku po EURO? Po prostu - wcześniej budowaliśmy na hurra, a teraz Pan Herra z owej spółki ma nie lada orzech do zgryzienia. Prawda jest taka, że teraz każdy z nas będzie dokładał ciężkie złotówki, aby to utrzymać. Paradoks jest tym większy, że tak naprawdę płacimy podwójnie. Najpierw np. za bilet wejścia, by zwiedzić Stadion, a później w ramach naszych podatków.

Europa Zachodnia pogrążona w kryzysie gwiżdże z zachwytu nad polską rozrzutnością. Powiem dosadniej nad naszym "rozwarszawianiem się". To zasłyszane określenie bardzo przypadło mi do gustu, bo w pełni oddaje wznoszenie kruchego mostu pomiędzy tym co się chce mieć, a tym na co nas tak naprawdę stać nie tylko dziś, ale przede wszystkim jutro i pojutrze. Mądry biedny człowiek nie kupi nowego mercedesa, bo nie zarobi na opłaty i benzynę. Mercedes będzie stał przed domem i rdzewiał i nawet zasuwany dach mu nie pomoże. Mądry biedny człowiek zobaczy jak podreperować swojego "dziesięciolatka" i co zrobić, aby pełnił dalej swoje funkcje i nie trzeba będzie wkładać zbyt wiele.

W Krakowie wybudowali dwa stadiony, bo przecież ludzie by się pozabijali, gdyby Cracovia grała z Wisłą na jednym obiekcie. Teraz mieszkańcy miasta zrzucają się na grube miliony złotych co roku, aby to utrzymać. W Łodzi też chcą budować kolejny stadion. Mam nadzieję, że modlitwy wznoszone 6 lipca na Stadionie Narodowym obudzą rozsądek u co niektórych i nawrócą ich na perspektywiczne myślenie. Amen.

                                                                     (© arek.lewenko@interia.pl)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::